Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy ulicy Łukowej muszą sami sprzątać po chuliganach

Lidia Skrzyniecka
Mieszkańcy sami muszą sprzątać śmieci pozostawiane przez grupki młodzieży.
Mieszkańcy sami muszą sprzątać śmieci pozostawiane przez grupki młodzieży. FOT. AUTORKA
Nasi Czytelnicy mieszkający za Galerią Copernicus skarżą się na grupki młodzieży, które przychodzą pić pod ich oknami. Mieszkańcy bali się do tej pory interweniować, ale rosnące śmietnisko przed ich domami stało się udręką.

- Przychodzą, piją, śmiecą , sikają i nikt im nic nie powie

Mieszkańcy początkowo walczyli o wybudowanie parkanu oddzielającego ich domy od centrum handlowego. Obecnie jest on ich największym koszmarem.

- Widzi pani, butelka na butelce, opakowania po papierosach - mówi pan Jerzy, zamieszkały przy Łukowej. - I to nie od wczoraj. Od piątku przynajmniej. Stoją te butelki na środku naszej drogi i nikt ich nie zbiera. Młodzi spotykają się kilka razy w tygodniu, tacy zakapturzeni, chyba Ci sami.

Mieszkańcy domostw przy ulicy Łukowej muszą zbierać śmieci pozostawiane przez grupki młodzieży. - Wczoraj musiałem pozbierać chociaż część, bo nawet przejechać nie było jak - potwierdza pan Grzegorz, sąsiad pana Jerzego. - Butelki były ustawione w poprzek ulicy.

- Najgorzej jest na początku i na końcu muru - dodają państwo Elżbieta i Bogdan, małżeństwo emerytów. - Przy końcu parkanu piją, a na początku zostawiają śmieci w workach w krzakach i ich też nikt nie rusza.

- To dzieje się nie tylko wieczorami - mówi pani Ela. - Jest taka parka, która dzień w dzień staje przed naszymi oknami. Młodzi wypijają po dwa piwa. Po wczesnej porze i plecakach na plecach domyślam się, że idą do szkoły. To teraz taka moda?

- Bez skrupułów załatwiają swoje potrzeby - dodaje pani Ela. - Wszystko widać z naszego okna.
- Nigdy tego nie zgłaszaliśmy, bo się boimy - tłumaczy pan Bogdan. - My nic im nie mówimy, to i oni specjalnie się nie czepiają. Gdybym spróbował się odezwać, to bym dopiero usłyszał odpowiedź... Potłuczonych szyb też nie chcemy mieć.
- Nie mieliśmy nigdy żadnych zgłoszeń z tego miejsca - potwierdza Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskiej straży miejskiej.

- Kiedyś przejeżdżał tu jakiś patrol, ale nic im nie zrobili - dodaje pan Grzegorz. - Byli widocznie w innej sprawie.

Mieszkańcy są zgodni, że jak teren należał wcześniej do Apatora, to jego pracownicy sprzątali dookoła całego obiektu, nie tylko ze swojej strony płotu, chociaż nie mieli takiego obowiązku. - Teraz chodzą pracownicy Reala i sprzątają, ale tylko po swojej stronie, natomiast trawnik po naszej stronie zostaje nie tknięty - dodaje pani Ela.
Mieszkańcy próbowali poprawić wygląd tego miejsca na własną rękę. Posadzona została roślinność, sami sprzątają. Niestety ich wysiłki są cały czas niweczone. Zieleń usycha, od nieczystości, a śmieci co dzień przybywa.

Niszczą nasze mienie

Obecność młodych na ulicy Łukowej wpływa nie tylko na jej zaśmiecanie. Często zachowują się oni agresywnie i dopuszczają się aktów wandalizmu.

-Oprócz tego, że piją, śmiecą i hałasują, to wspinają się na ten mur, nawet kawał odłamali - ubolewa pan Jerzy. - Był kiedyś z nimi taki mały chłopak. Bał się skakać na drugą stronę, to go sami zepchnęli. Ci chłopcy nie są stąd. Wychodzą sobie z Reala i przychodzą tu. Znaleźli miejsce do picia na przeciwko naszych okien.

- Oni spotykają się tu bardzo często -mówi jeden z pracowników Reala. - Strach parkować tu samochody. Kiedyś koledze urwali antenę, innemu wysmarowali samochodów musztardą, innemu farbą.

Nasi rozmówcy nie chcieli ujawnić swoich nazwisk, w obawie o własne bezpieczeństwo. - Przecież jakby się dowiedzieli kto jest kto, to jeszcze by nam okna powybijali - obawia się pan Jerzy. - Człowiek za blisko mieszka. Ale piszcie o tym, może ich postraszą i wreszcie będzie tu spokój. Bo w końcu czym sobie zasłużyliśmy?

Rzecznik straży miejskiej apeluje o aktywizację osób zamieszkałych przy ulicy Łukowej. - Gdybyśmy mieli tego typu zgłoszenia od mieszkańców, moglibyśmy dokładnie się dowiedzieć o jakiej porze i kiedy dochodzi do takich incydentów - mówi Jarosław Paralusz. - Zwiększylibyśmy odpowiednio liczbę i częstotliwość patroli w tym miejscu.

Zachęcamy, więc naszych Czytelników do składania zgłoszeń do straży miejskiej, w celu jak najszybszego rozwiązania problemu. Numer telefonu do straży miejskiej w Toruniu to: 622 58 77.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska