https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanie zalał deszcz. A lokatora... krew. Pomogliśmy mieszkańcowi Grudziądza

Maryla Rzeszut [email protected]
Naszemu Czytelnikowi zaproponowano odszkodowanie, ale za małe
Naszemu Czytelnikowi zaproponowano odszkodowanie, ale za małe Pawel Relikowski
Hubert Lasecki na odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej czekał od lipca. - Dzięki „Pomorskiej”, wreszcie jest! - cieszy się grudziądzanin.

- Dziękuję „Gazecie Pomorskiej” za interwencję w sprawie należnych mi pieniędzy za zalane mieszkanie - mówi z wdzięcznością i wielką ulgą Hubert Lasecki ze Strzemięcina.

- Mieszkam na ostatnim, czwartym piętrze. 16 lipca, podczas deszczu, solidnie zalało moje mieszkanie. Podstawiałem miski i wiaderka, żeby zebrać wodę cieknącą na wyposażenie domu. Jestem ubezpieczony w Uniqa TU SA, więc wystąpiłem o odszkodowanie - dodaje.

Firma ubezpieczeniowa oszacowała straty wskutek zalania dachu na... 176 zł. I taką sumę przyniósł listonosz panu Hubertowi Laseckiemu.

- Nie mam konta w banku, nie muszę go mieć. Kiedy listonosz przyszedł do mnie z przekazem pieniężnym na 176,46 zł, zamurowało mnie. Pomyślałem, że to stanowczo za mało. Odmówiłem przyjęcia tej kwoty - relacjonuje pan Hubert. - Oświadczyłem, że napiszę odwołanie.

Przekaz nadany był do Huberta Laseckiego 29 lipca. 176,46 zł poczta odesłała więc z Grudziądza z powrotem do firmy Uniqa TU SA.

Nie przyjął pieniędzy, bo dali za mało

Nasz Czytelnik napisał odwołanie. Domagał się zwiększenia sumy odszkodowania. W mieszkaniu pojawił się orzecznik firmy ubezpieczeniowej.

- Ostatecznie Uniqa TU SA uznała, że odszkodowanie powinno wynosić 305 zł i 61 gr. Dostałem w tej sprawie decyzję - mówi pan Hubert. - Czekałem więc na taką kwotę. Tymczasem ubezpieczyciel przysłał mi... 129 zł i 15 gr. Dlaczego? Bo, jak wyjaśnili, to jest dopłata, która pozostała do uiszczenia po wypłaceniu mi wcześniej 176,46 zł. Ale przecież ja tej pierwszej, za niskiej kwoty, nie przyjąłem! Cóż, odebrałem te 129,15 zł i domagałem się ponownego przysłania mi 176,46 zł.

Chodził, pytał. I nic...

Hubert Lasecki chodził wiele razy do przedstawicielstwa Uniqi przy ul. Królewskiej. Słyszał, że pieniądze są ponownie wysłane i ma czekać.- Ale ile można czekać?! - irytował się pan Hubert. - Już się z tymi pieniędzmi pożegnałem, ale poprosiłem „Pomorską” o pomoc.

Przedstawicielka Uniqi w Grudziądzu twierdziła, że pieniądze zostały ponownie wysłane 26 września. Z kolei jej zwierzchniczka w centrali w Łodzi, że wysłane zostały już 18 września. Dlaczego więc do 3 października nie doszły?

Nie wiadomo. Ważne, że po naszej interwencji pan Hubert odebrał je wreszcie 7 października. Mówi: - Żeby nie „Pomorska” pewnie sprawa by się jeszcze ciągnęła!

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marek59

Wielokrotnie namawiano mnie do ubezpieczenia mieszkania,bezskutecznie.Nie jest to bowiem pierwszy przypadek,o którym słyszę,że ubezpieczeni zmarnowali buty i zdrowie,aby otrzymać z odszkodowania"czapkę śliwek".Podejrzewam,że za opłacane składki ten Pan mógłby sobie zrobić kilka remontów. Pożar,wybuch gazu,czy upadek meteorytu nie jest niemożliwy,ale mniej częsty,aby warto się było ubezpieczać.Co innego ubezpieczenie na życie.Tu człowiek nie zna dnia ani godziny i lepiej zabezpieczyć się i nie zostawić bliskich z problemem

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska