Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec gminy Gąsawa o zamiarach budowy wielkiej chlewni w Szelejewie: - To gra poniżej pasa! To jest wojna!

Iwona Góralczyk
Iwona Góralczyk
Fotorelacja z wczorajszego spotkania w Szelejewie
Fotorelacja z wczorajszego spotkania w Szelejewie Iwona Góralczyk
- Jeżeli teraz oddacie pole, później nie macie szans - nawoływała wczoraj Janina Drążek, prezes barcińskiego Stowarzyszenia Ekologicznego.

Ponad sto osób, głównie mieszkańcy gmin Gąsawa i Rogowo, zgromadziło się w świetlicy wiejskiej w Szelejewie. Chcieli usłyszeć o najbliższych planach inwestycyjnych w tej miejscowości mogących jednak - zdaniem wielu zaangażowanych w temat - mieć negatywny wpływ nie tylko na najbliższe sąsiedztwo, ale i okoliczne gminy, w tym także Żnin.

Prowadzącym spotkanie był Roman Wojciechowski, gospodarz z Szelejewa, który jako strona otrzymał z gminy pismo informujące o zamiarze wybudowania, w bezpośrednim sąsiedztwie, dwóch chlewni (każda z nich po 270 DJP - dużych jednostek przeliczeniowych inwentarza; na działkach o łącznej powierzchni 12 hektarów), które rocznie produkować mają 15 tysięcy tuczników.

- W inwestycję zaangażowani są bracia z naszego regionu, a stoi za tym wielki, holenderski koncern z oddziałem w Łęczycy - poinformował Wojciechowski.

Jak mówi, aktualnie w Szelejewie są trzy większe chlewnie. - Dwie produkujące do 4 tysięcy sztuk rocznie i jedna wypuszczająca tysiąc sztuk rocznie. Poza tym są drobni gospodarze, do których i ja się zaliczam. Gospodaruję na 30 hektarach, mam - można powiedzieć - kilka świnek, poza tym bydło opasowe. Tu nie chodzi jednak o tradycyjnych gospodarzy. Bój toczy się o produkcję wielkoprzemysłową - podkreślił.

A gdzie piękno Pałuk?

Działająca od wielu lat na rzecz ekologii Janina Drążek wyraziła ubolewanie, że rzecz dzieje się w gminie Gąsawa, do której ma wielki sentyment: - To właśnie tę gminę pokazuje się - między innymi - turystom, jako najatrakcyjniejszą przyrodniczo. Nasze hasło to "Zachowaj piękno Pałuk na kolejne tysiąclecie!". Róbmy to, dbajmy i nie zaprzepaśćmy tego, co dała nam natura. Zróbmy to dla siebie i naszych dzieci.

- Ostatnio ten temat był rozpatrywany w Skórkach pod Rogowem - relacjonowała Drążek. - Spłynęło dużo odwołań, w tym do Sądu Administracyjnego. Słyszę, że tu mają być dwie chlewnie. Tymczasem nie ma w gminie wielkich obszarów, a gdzieś trzeba wywozić gnojowicę. Jeśli to by szło w kierunku Biskupina, no to tragedia...

Kiedy ta ustawa?

- 1 lipca tego roku ma wejść ustawa antyodorowa - powiedział gąsawski radny Roman Szczęsny. - Jej projekt zakłada bardziej restrykcyjne wytyczne, które między innymi mówią o negatywnym oddziaływaniu takich inwestycji na środowisko, o odległości od zabudowań, głównie mieszkalnych. Domyślamy się więc, skąd pośpiech pomysłodawców chlewni. Tymczasem inwestorzy, zapobiegliwie, rozdzielili produkcję, na - ich zdaniem - mniej uciążliwą. W istocie ona będzie mniej uciążliwa tylko na papierze, skoro łącznie obliczana jest na 540 DJP.

- Tu będzie potrzebny milion litrów wody rocznie. I spuszczany będzie później milion litrów rocznie gnojowicy - zauważył radny.

- Gmina ma raport inwestora. Ale - jak to mówią - on jest zrobiony "pod inwestora", a więc tak opisany, że jest cicho, pachnie i wszyscy są zadowoleni.

Co ponadto istotne: - Z tych chlewni gmina Gąsawa nie będzie nic miała. Ani podatków, ani zatrudnienia dla mieszkańców. Jak czytam w raporcie, tu ma być tylko jeden pracownik! - mówił Roman Szczęsny.

- Inni wójtowie, burmistrzowie, wykorzystują zasadę przezorności: nie będę robił krzywdy swoim mieszkańcom. A gdzie jest nasz wójt? Czy dotarł? - zwrócił się Szczęsny w kierunku zebranych, po czym, rozglądając się, odparł: - Nie dotarł. A miałem do pana wójta pytania...

- Rada Gminy w Gąsawie - kontynuował Roman Szczęsny, przyjęła program rewitalizacji wsi Szelejewo i Obudno. Za tym miały iść pieniądze. Wszystko, aby polepszyć warunki życia mieszkańców. I jak tu teraz o tym mówić? Czy władza o tym pamiętała? Działka, która ma iść pod chlewnię, też została włączona w program rewitalizacji.

Rajca nie krył rozżalenia, że on i jego koledzy z rady, jako przedstawiciele mieszkańców, nie zostali powiadomieni o zamiarze budowy chlewni w Szelejewie. - Mimo że machina administracyjna ruszyła i jest na zaawansowanym etapie, my dopiero 12 kwietnia, czyli zaledwie kilka dni temu, dowiedzieliśmy się o takich zamiarach! A gdzie konsultacje społeczne?

Kiepsko ze zdrowiem

O zagrożeniach zdrowotnych wynikających z sąsiedztwa wielkiej chlewni i odorze przemysłowym mówił radny wojewódzki Wojciech Szczęsny. - Pozwolimy jednym, za chwilę wejdą nam tu kolejni. Nie opanujemy tego! Czeka nas długa i trudna droga. Będziemy walczyć. Ale musimy to zrobić wszyscy, którzy są przeciw tej inwestycji.

- Jestem po rozmowach z sanepidem. Niestety usłyszałem, że inspektor powiatowy nas rozumie, ale w myśl prawa musiał wydać pozytywną opinię... bo wykorzystano możliwość podziału przedsięwzięcia na dwie chlewnie (każda na 270 DJP), mimo że znajdują się przy sobie i będą tak samo oddziaływać jakby tam stała jedna wielka.Tymczasem obiekty są w dokumentacji jako dwie odrębne inwestycje. W zapisach - i tylko! - mniej uciążliwe.

- Ale dlatego my, społeczeństwo, możemy i musimy wręcz być stroną. Choć łatwo nie będzie, bo obiekty w projekcie posadowiono tak, że jedna za sąsiada bezpośredniego ma tylko drugą chlewnię, a kolejna, po dwóch stronach - drogi gminne. I w tym momencie na przykład gospodarstwo znajdujące się po drugiej stronie tejże drogi już nie jest brane pod uwagę...

- Co nam grozi przez taki odór? Uciążliwość zapachowa może wywołać depresję, znużenie, problemy oddechowe, bóle głowy, nudności, a także podrażnienie oczu i gardła. Kto cierpi na astmę, przeszedł zapalenie płuc, oskrzeli - ma prawo być stroną - przekonywał Szczęsny.

Radny lekarz mówił też o gnojowicy z chlewni wielkoprzemysłowych: - Ona z prawdziwą gnojowicą to nie ma nic wspólnego. Na polach to mamy za to tablicę Mendelejewa.

- Zgłosiłem temat na sesji Sejmiku Województwa, że to zaczyna być problem regionu. Apelowałem o lobbowanie na rzecz jak najszybszego wprowadzenia ustawy antyodorowej. Ale czy to się uda? Lobby wielkoprzemysłowego rolnictwa jest silne...

Tymczasem wraz z uruchomieniem chlewni wydobywało się będzie u nas około 200 substancji lotnych - szkodliwych dla zdrowia. A nie mówi się jeszcze o bioaerozolach!

Gdzie gnojowica?

Prowadzący spotkanie Roman Wojciechowski zaapelował do rolników: - Wycofajcie się z odbioru gnojowicy!

- A gdzie, jeśli chodzi o gminę Rogowo, ona ma być wylewana? Proszę o miejscowość - dociekał Dariusz Kośmider, przewodniczący Rafy Gminy Rogowo.

- W Zalesiu, na 105 hektarach - odpowiedział Wojciechowski, na co Kośmider już tylko znacząco pokiwał głową.

Po nich do rozmowy włączył się Mariusz Kazik, przewodniczący gąsawskiej Rady Gminy: - Deklaruję zwołanie sesji nadzwyczajnej po świętach. Podejmiemy stosowne kroki. Ale liczy się też głos mieszkańców. Wszystkich państwa zapraszam.

Jak zauważył Kazik, minusem w gminie Gąsawa jest brak miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. - Jedynym narzędziem prawnym blokującym takie inwestycje jest właśnie wspomniany plan. Ale my go do dziś nie mamy.

- Teraz wszystko w rękach wójta, którego tu z nami nie ma. On może zablokować albo przedłużyć do 12 miesięcy wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, co jest dopiero podstawą ubiegania się o pozwolenie na budowę wspomnianych chlewni.

Co ze strony radnych? - Możemy zawnioskować o wykonanie kontraportu - przez niezależnego eksperta. W innych gminach koszty takich raportów biorą na siebie samorządy. Jeden kosztuje nie mniej niż 8 tysięcy złotych.

- Ale aby to się udało, musimy mieć przeciw chlewni 8 radnych! Dlatego obecność mieszkańców na sesji jest taka ważna. Przyjdźcie, zobaczcie, jak głosują! - apelował Roman Szczęsny.

- Czy mieszkańcy mają jakieś pytania? - zwrócił się do zgromadzonych Roman Wojciechowski.

- To jest gra poniżej pasa! To podzielenie chlewni. To jest wojna! - skomentował przedsiębiorca Leszek Ćwikliński.

Roman Wojciechowski: - To działa jak dilerzy narkotyków. Trochę dadzą i zostajesz uwiązany!
- Będziemy szli w kierunku rozprawy administracyjnej - skomentował Mariusz Kazik.

- Tymczasem zrzeszajmy się - wtrącił Wojciechowski. - Piszmy protest zbiorowy.

- Inwestorem jest rodzina wójta Gąsawy. Bardziej byśmy ufali, gdyby to prowadził wójt Rogowa. Do tego będziemy dążyć. Bo nie może być orzekania w sprawie rodziny przez wójta Gąsawy - skomentował Wojciech Szczęsny.

- Zapraszam na sesję po świętach. Tam już zapraszać wójta nie trzeba. Będzie obecny - skomentował przewodniczący Rady Gminy w Gąsawie.

- Tym razem bowiem wójt Gąsawy nie skorzystał z pisemnego zaproszenia do Szelejewa (pismo za potwierdzeniem odbioru pokazał zebranym Wojciech Szczęsny - przyp. red.) i nie oddelegował nikogo z urzędu. To też jest działanie poniżej pasa! Od kogo mamy się dowiedzieć, co się dzieje w gminie? - komentowali zebrani.

Do sprawy będziemy wracać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska