W tekście, a raczej subiektywnym odczuciu autora, w portalu e-krajna.pl zostałem pouczony, że nie mam się czepiać, bo jestem zbyt młody, żeby znać historię czy też osiągnięcia autorów transparentów. Zostałem przedstawiony przez pana autora (ps) jako młody dziennikarz regionalnej gazety. Panie Pawle, jeśli dobrze się domyślam, nie obraziłbym się, gdyby pan podał moje nazwisko i nazwę redakcji. Zastanawiam się też, co miał pan na myśli pisząc "młody" - mój wiek czy staż pracy? Wiek to 35 lat, staż to 15 lat - czy to mało, nie wiem, ale w tym przypadku nie ma to żadnego znaczenia. Z dalszej części tekstu/felietonu/polemiki jednak domyślam się, że chodzi o mój wiek, bo czytam, że nie mam pojęcia, że m.in. takim ludziom, jak autorzy tego transparentu, ja i inni możemy cieszyć się wolnością słowa oraz publikować, gdzie się chce nawet najbardziej nieprzemyślane teorie.
Czytaj: - To nie była brzoza, to był wybuch - głosi hasło... na mapie Więcborka'
Panie Pawle, jako dziennikarze dobrze wiemy, że teraz właśnie m.in. dzięki nam, mieszkańcy mogą korzystać z przywileju wolności słowa. I ja bardzo staram się tę możliwość im dawać. To do nas ludzie dzwonią z problemami, wypowiadają się często nieprzychylnie o władzy i my tę możliwość im dajemy. Nie mogę się jednak zgodzić na to, by jakiekolwiek prywatne poglądy wisiały sobie na miejskim mieniu. I nieważne, czego te hasła dotyczą. Nie interesuje mnie, czy ktoś wierzy w zamach w Smoleńsku, lubi Tuska, kocha Kaczyńskiego, czy głosuje na Palikota. Bo co będzie, jeśli za chwilę przyjdzie ktoś, kto myśli inaczej niż ci autorzy i zasłoni te hasła swoimi lub powiesi je obok? Miasto będzie przypominać jedną wielką brzydką tablicę ogłoszeniową. Doszlibyśmy w krótkim czasie do jakiegoś absurdu. Miejska mapa czy inne miejskie nieruchomości są dobrem wszystkich mieszkańców Więcborka, a nie danej grupy, a więc jedni nie mogą narzucać drugim swojego myślenia i poglądów.