To jedna z tych niezwykłych historii - od zera do bohatera. Pierwsza połowa nie była udana dla Aarona Cela: dużo błędów, niecelnych rzutów. Skrzydłowy był pierwszym zawodnikiem wyjściowej piątki, który usiadł na ławce rezerwowych.
Odrodził się po przerwie w wielkim stylu. Jak cała drużyna - to była zupełnie inna koszykówka. Cel świetnie spisywał się w twardej, fizycznej defensywie przeciwko wysokim graczom Rosji. Zaczął też pokazywać swoje możliwości w ofensywie.
POLSKA - ROSJA 79:74. JEDNO Z NAJWAŻNIEJSZYCH ZWYCIĘSTW W HISTORII
Po tej akcji wspaniałej akcji Koszarek - Cel Polska doprowadziła do remisu.
Cel to specjalista od "trójek" z rogu boiska. Kilka takich rzutów mu się nie udało. I wreszcie trafił w 38. minucie po niezwykłym podaniu Mateusza Ponitki. To był rzut na przełamanie rywale, prowadziliśmy wtedy czterema punktami.
Po meczu gracz Twardych Pierników nawet nie próbował kryć łez przed kamerami TVP. - Wspaniały, ciężki mecz. Rosja zagrała bardzo twardo, ale daliśmy z siebie wszystko. Jestem wzruszony, bo coś udało nam się zrobić dla tej naszej koszykówki. Zagraliśmy najlepszy mecz odkąd razem gramy. Starałem się pomagać drużynie. Nie jestem tutaj żeby zbierać pochwały, jestem tutaj, żeby walczyć - powiedział skrzydłowy Polskiego Cukru Toruń.
