Salę obrad opuścił burmistrz Arseniusz Finster. Obraził się, bo Marcin Gruchała, organizator bokserskiej gali tylko warunkowo podziękował mu za pomoc przy imprezie. Na dodatek jeden z gości po odzywce Janika, który stwierdził, że właściwie to miał walczyć z Arseniuszem Finsterem, rzucił, że chyba byłaby to rywalizacja w bierki...
- Obiecałem pomóc i rozmawiam z różnymi ludźmi - mówił wzburzony burmistrz. - Takie podziękowania są więc nie na miejscu. A jak przestanę być burmistrzem, to może zagram i w bierki...
I wyszedł.
Zostali w skarpetkach
Zapanowała lekka konsternacja, ale raczej nic nie zagraża niedzielnej imprezie. Obaj panowie co prawda nie tryskali humorem, ale jeden i drugi twierdzili, że walka będzie "do krwi ostatniej" i że nie będą niczego markować, a chodzi im o zdecydowane położenie przeciwnika na łopatki.
Bardzo widowiskowa część spotkania polegała na ważeniu zawodników. Panowie zdjęli buty i w skarpetkach stanęli na wadze. Janik jest nieco cięższy, bo waży 107 kg z kawałkiem, natomiast Pilacki ma 103 kg. Specjalnie dla dziennikarzy podali sobie ręce i nawet udało się im uśmiechnąć.
Kulej na trybunach
A w niedzielę 6 kwietnia od 18.00 będzie wiele atrakcji przygotowanych przez Boxing Team Chojnice. Będą pojedynki młodych chojnickich pięściarzy, walka kobiet i mieszane sztuki walki oraz licytacje m.in. stroju pięściarskiego z poprzedniego show i rękawic Jerzego Kuleja z jego autografem.
A na trybunach będzie można zobaczyć m.in. właśnie Kuleja czy Liroya. A bilety - od 10 do 100 zł!