- Każdej zimy na drogach widujemy tak mocno ośnieżone auta, że kierowca obserwuje to co przed nim jedynie przez utworzony na szybie niewielki lufcik. Tyle, że jest to zabronione i grozi srogim mandatem - przestrzega mł. insp. Maciej Zdunowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Prawo o ruchu drogowym (art. 66) zobowiązuje kierowcę do utrzymania pojazdu w takim stanie, aby zapewniało dostateczne pole widzenia oraz łatwe, wygodne i pewne prowadzenie. Z kolei światła samochodowe muszą zapewniać właściwe oświetlenie drogi i sygnalizowanie zamiarów kierowcy.
Za zignorowanie tego przepisu grozi mandat o wartości od 20 zł do 3 tysięcy (przed 1 stycznia 2022 r. górna granica wynosiła tylko 500 zł). Punktów karnych nie przewiduje się.
Za to za zabrudzone, obłocone i nieczytelne tablice rejestracyjne należy się 100 zł (bez punktów karnych).
A przypominamy o tym, że prognoza pogody na najbliższe dni dla naszego regionu przewiduje śnieżne epizody.
Śnieżny pióropusz może być groźny
Ośnieżone auta, zwłaszcza ciężarówki, mogą być groźne dla innych uczestników ruchu, bowiem luźny śnieg, a co gorsza odrywające się kawałki lodu, spadają na jezdnię, czasem także na jadące z tyłu pojazdy. To grozi uszkodzeniami tychże, a nawet wypadkiem.
To też może Cię zainteresować
Nowy taryfikator mandatów przewiduje w takich okolicznościach 1000 - złotowy mandat i od 10 do 12 punktów karnych. W przypadku spowodowania uszkodzeń innego pojazdu, kolizji, do 1000- złotowego mandatu dolicza się grzywnę za konkretne zdarzenie i sankcja ta może „dobić” do 3000 zł.
Holowanie saneczkarza jest zabronione i zwyczajnie głupie
- Ciągnięcie saneczkarza czy narciarza za samochodem po drodze publicznej jest surowo zabronione, zagrożone mandatem w wysokości 300 złotych i 10 punktów karnych, ale przede wszystkim jest nierozsądne- przestrzega Maciej Zdunowski. - Rzecz jasna takie zabawy na własnym, prywatnym terenie nie jest zabronione, ale i w tym przypadku odradzałbym, bowiem zawsze jest ryzyko wypadku, na przykład zjazdu sanek na pobocze i uderzenie w drzewo.
W styczniu 2021 roku doszło do tragedii na ośnieżonej drodze w Adamowie pod Elblągiem. 40-letni mężczyzna ciągnął za „dostawczakiem” trzy wypchane worki jutowe, a na nich sześcioro młodych ludzi (pod dwie osoby na jednym worku). Na zakręcie wypadła ostatnia w tym improwizowanym kuligu para i uderzyła w przydrożne drzewo. 15-letnia córka kierowcy doznała ciężkich obrażeń głowy i zmarła po przewiezieniu do szpitala. Jej koleżanka miała złamaną rękę i stłuczenia głowy.
Sprawca tragedii został skazany na własny wniosek (prawo przewiduje taką możliwość) przez Sąd Rejonowy w Elblągu na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i wypłacenie odszkodowania (5 tys. zł) poszkodowanej koleżance jego córki. Groziło mu do 8 lat więzienia. Życia jego córce nic ani nikt nie zwróci.
Dla ochrony środowiska
Prawo o ruchu drogowym zabrania też utrzymywania na jałowym biegu, czyli na postoju, silnika pojazdu (spalinowego) dłużej niż jedną minutę, ale tylko na obszarze zabudowanym.
W warunkach zimowych, zwłaszcza podczas mrozu, wielu kierowców nagminnie łamie ten przepis, bo w ten sposób rozgrzewa auto, kieruje ciepłe powietrze na przednią szybę, aby przyspieszyć jej oczyszczenie z lodu.
To też może Cię zainteresować
Przepis jest logiczny, bowiem przyczynia się do ochrony środowiska przed nadmierną emisją spalin samochodowych. Jednak w ekstremalnych zimowych warunkach niemal każdy z nas „przymyka na to oko”, jak się wydaje policjanci także. Jednak za to wykroczenie funkcjonariusz może wypisać kierowcy 100-złotowy mandat. I tak jak w każdym przypadku z tą decyzją można się nie zgodzić, ale wtedy policja kieruje sprawę do rozpatrzenia przez właściwy terytorialnie sąd.
