Ile jeszcze lat mamy czekać na dowartościowanie pielęgniarek, które protestowały w piątek (14 września) pod Urzędem Wojewódzkim w Bydgoszczy? Czy dyrektorzy szpitali nie mogą czasem wyjść ze swoich gabinetów i przejść się na oddziały, żeby na własne oczy zobaczyć, jak ciężko siostry pracują? Może powinni poczekać, kiedy potwornie zmęczone schodzą z dyżurów?
Zobacz: Pielęgniarki protestują przed Urzędem Wojewódzkim w Bydgoszczy [zdjęcia]
Dalsze cięcie etatów i wynagrodzeń doprowadzi do tego, że to rodziny będą musiały (czasami już muszą) zajmować się chorymi w szpitalach.
Złe wieści, że bezrobocie w naszym regionie może sięgnąć 20 procent (lub więcej, jak niektórzy mówią) są porażką władz samorządowych i rządowych. Od miesięcy i lat apelujemy, żeby marszałek i wojewoda zajęli się wreszcie ściąganiem nowych inwestorów. Bezskutecznie.
Przeczytaj również: Grudziądz: szykują grupowe zwolnienia
Urzędy nie mogą być jedynymi - bezpiecznymi - miejscami, których nie ima się kryzys.
Może po prostu trzeba opuścić wygodne fotele?