Z takich "okoliczności przyrody" grzechem byłoby nie skorzystać - uznała 10-osobowa grupa kajakarzy z Bydgoszczy i Torunia, która stanęła na starcie spływu pod średniowiecznymi murami Golubia-Dobrzynia i uśpionej teraz przystani kajakowej "Zacisze". Towarzyszył im reporter "Pomorskiej".
Nad miastem góruje stary krzyżacki zamek (obiekt PTTK), który w połowie grudnia gościł uczestników X Zimowego Spływu Drwęcą "Internowani na wodę!". Teraz możemy tylko spojrzeć na okazałą warownię, bo czasu jest mało.
Nurt rzeki pomyka szybko, rozdzielając dwa historyczne miasteczka Golub i Dobrzyń, które dopiero w 1951 roku połączone zostały w jedno.
Przez wieki Drwęca stanowiła granicę nie tylko między obiema miejscowościami, ale też między krainami geograficznymi a nawet państwami. Prawobrzeżny Golub leży bowiem w ziemi chełmińskiej, Dobrzyń - w ziemi dobrzyńskiej. Nazwa ziemi dobrzyńskiej wywodzi się wszak nie od tego Dobrzynia, a od leżącego nad Wisłą.
Rzeka zakręca zaraz na południe i już za chwilę mija się prawobrzeżne osiedla Antoniewo i Olszówkę oraz lewobrzeżny Ruziec. Drwęca kręci to w prawo, to w lewo, kreśląc łuki, półkola, i niemal pętle - wszystkie kierunki geograficzne. Stara się jednak utrzymać kierunek kardynalny - południowo-zachodni, byśmy przez zmrokiem do Elgiszewa mogli dopłynąć, to 21 km. Po drodze mijamy ogromną, okazałą turystyczną osadę Karbówko.
Nasza meta - prawobrzeżne Elgiszewo - to dobry przystanek na szlaku Drwęcy, wyposażony w miejsca wypoczynku i grilla. Na wysokim lewym brzegu leży Ciechocin, którego najbardziej okazałym obiektem jest XIV-wieczny kościół parafialny.