Przypomnijmy : Aleksandra Walczak zaginęła 12 marca. Syn Daniel Więcławski po raz ostatni miał kontakt z matką przed północą, dzwoniła wtedy jadąc przez Papowo Toruńskie. Od tego czasu Aleksandra Walczak nie dała znaku życia, nie korzystała z telefonu komórkowego, nie używała karty bankomatowej.
17 marca przed toruńskim Dworcem Głównym PKP znaleziono zakurzony samochód dziennikarki. Syn opowiadał, że musiał on stać gdzieś indziej i tutaj go podstawiono. - Wracaliśmy tą samą trasą, a moje auto było czyste - powiedział. Pies tropiący którego przywieziono na miejsce doprowadził policjantów na przystanek autobusowy. Stąd odjeżdżają autobusy komunikacji miejskiej. - Daje to do myślenia. Gdyby to zaginiona zostawiła tutaj samochód, to dlaczego wybrała dworzec kolejowy, z którego odjechała miejskim autobusem? Skłaniałbym się więc do teorii, że ktoś jednak tutaj to auto podstawił - zastanawiał się wówczas detektyw Krzysztof Rutkowski, który również włączył się do poszukiwań. Bezskutecznie.
W odnalezionym, zamkniętym samochodzie nie było żadnych śladów włamania. W środku znajdowały się buty narciarskie, narty, a nawet torebka. Brakowało tylko paszportu.
Zainteresowanie detektywa wzbudziły tajemnicze telefony z Niemiec, które wykonywano do synowej poszukiwanej. Sprawdzenie tego wątku, również nic nie dało.
Policja i rodzina poszukiwanej miały nadzieję, że nowe ślady pojawią się po emisji 17 maja w telewizyjnym programie "997" materiału o zaginięciu. Co prawda do programu dzwoniło wiele osób, ale żadna z informacji nie spowodowała przełomu w śledztwie.
Jak poinformowała wczoraj "Pomorską" Małgorzata Piotraszewska szefowa prokuratury Toruń-Wschód, która prowadzi śledztwo, w sprawie nie ma nic nowego. Śledztwo na razie potrwa do 30 lipca. Prokuratura czeka jeszcze na badania samochodu.
ramka
Rocznie w Polsce ginie 22 tysiące ludzi. W ciągu dwóch ostatnich lat toruńska policja szukała 260 zaginionych osób.
Nadal bez śladu
Kamil Sakałus

Policji udało się jedynie odnaleźć samochód. To jedyny ślad.
Prokuratura i policja, które prowadzą sprawę zaginięcia Aleksandry Walczak, dziennikarki "Nowości" przez cztery miesiące nie trafiły na żaden przełomowy ślad.