- Import spoza Unii Europejskiej jest rzeczywiście dla nas zagrożeniem, a poza tym konsument ma prawo wiedzieć co kupuje - uważa Jacek Paul, prezes Pomorsko-Kujawskiego Związku Pszczelarzy. - Zdarzało się, że w chińskim miodzie znajdowano konserwanty, które dodawano do niedojrzałego miodu.
Mieszanki wprowadzają w błąd
Jego zdaniem polskim pszczelarzom szkodzi także tzw. standaryzacja miodu. - Unia nie powinna się godzić na to, by po dodaniu np. 20 kg polskiego miodu do 980 kg tego spoza UE, pisano na opakowaniu: „Mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza UE” - mówi Jacek Paul. - To wprowadza konsumenta w błąd.
14 lutego br. europejscy producenci miodu zrzeszeni w Copa Cogeca, zaapelowali do władz europejskich o zdecydowaną i szybką reakcję.
Na stronie Krajowej Rady Izb Rolniczych Czytamy, że „(...)grupa robocza „Miód” Copa Cogeca zaproponowała zdroworozsądkowy plan działania. Wśród propozycji krótkoterminowych przedstawionych przez tę europejską organizację, znalazł się postulat, zgodnie z którym UE musi dopilnować, aby cały miód importowany z krajów trzecich, przede wszystkim z Chin, był zgodny z definicją miodu obowiązującą w UE. Oprócz tego pierwszego postulatu wnosi się również o wprowadzenie oznaczenia pochodzenia (kraju) mieszanek miodu.(...)”
Klimat podniósł koszty
Nasi pszczelarze zwracają także uwagę na skutki zmian klimatu.
- Ogromnym zagrożeniem dla polskich pasiek, szczególnie na południu Polski, są choroby wirusowe, które mogą zniszczyć w tamtej części kraju nawet 80 procent uli- twierdzi Sławomir Wnuk, pszczelarz z Lniana (pow. świecki). - U nas nie jest tak źle, ale trzeba dbać o polskie pszczelarstwo. Import jest ogromnym zagrożeniem.
- Z powodu suszy uzyskujemy mniej miodu - dodaje Jacek Paul. - Niektórzy właściciele pasiek stacjonarnych zebrali zaledwie ok. 10 kg miodu z ula, zamiast np. 40 kg.
- Lobby handlujące sprowadzanym miodem nie chce, by precyzyjnie znakować krajem pochodzenia - mówi Sławomir Wnuk. - Straszy, że polskiego jest za mało, a to nie jest prawdą! Owszem - jest mniej, ale dla polskich konsumentów go wystarczy.
Zdaniem pszczelarzy dużym zagrożeniem są monokultury upraw. Ratunkiem może być większa bioróżnorodność.
