W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy zeznawała dzisiaj mieszkanka bloku przy ulicy Toruńskiej w Inowrocławiu. Tego samego, w którym mieszkała 22-letnia oskarżona Natalia S. To ona w nocy z 2 na 3 kwietnia ubiegłego roku udusiła swojego własnego 1,5-rocznego synka Filipa. Krótko po tym, gdy zabójstwo wyszła na jaw, powiedziała, że zrobiła to używając szalika.
- Natalia? To dobra dziewczyna - seniorka, która w procesie występuje w roli świadka, odpowiedziała na pytanie sędzi Małgorzaty Bonisławskiej-Kani. - Uczynna, serdeczna, skromna. Dobra matka. Pożyczałam jej pieniądze. Zawsze starała się oddawać. Ostatnie 10 zł, jakie jej pożyczyłam, oddała już jej babcia...
Przeczytaj również: Natalia S. przyznaje się do zabicia swojego dziecka. Nie potrafi jednak wyjaśnić motywów
Mowa o Elżbiecie D., babce Natalii. Kobiety mieszkały razem. Świadkowie, którzy zeznawali wcześniej, twierdzili, że babcia i wnuczka nie stroniły od alkoholu. - Nic mi o tym nie wiadomo - twierdziła przesłuchiwana dziś sąsiadka.
Natalia S. od ponad roku przebywa w areszcie. Dzisiaj zeznawała też współosadzona z jej celi: - W areszcie byłam od grudnia do czerwca ubiegłego roku. Pamiętam oskarżoną, ale nigdy nie mówiła nic na temat zabójstwa. Nie było też mowy o narkotykach, ani alkoholu - wyjaśniała była osadzona odnosząc się do wcześniejszych zarzutów wysuwanych pod adresem S. przez innych świadków.
Dawid W., ojciec Filipka, krótko przed śmiercią malca wyprowadził się od Natalii. To on zawiadomił policję o tragedii. Natalii S. grozi nawet kara dożywocia.
Czytaj e-wydanie »