O współpracę z Czytelnikami się nie martwimy, bo cieszymy się nią od dawna. Efekty widać na zdjęciu obok. Podobnych spraw zgłoszono nam kilkanaście. Wszystkie dotyczą marketów w Świeciu.
Dałam się skusić
- Jestem emertyką, każdy grosz się dla mnie liczy. Poczułam się oszukana, gdy wyszło na jaw, że za ser w jednym ze świeckich marketów zapłaciłam 6,57 zamiast 4,93 złotych - mówi Czytelniczka. - Niższa cena podana była na naklejce z kodem paskowym. Skusiła mnie. Dopiero w domu zauważyłam różnicę, gdy sprawdziłam paragon. W sklepie nie mogłam tego zrobić, bo nie miałam przy sobie okularów do czytania. Na to pewnie liczą oszuści w marketach. Ostrzegam przed nimi wszystkich, zwłaszcza starszych ludzi.
Kolejna Czytelniczka, w innym markecie w Świeciu, miała wydać na baleron o ponad 3 zł więcej, niż sądziła. - Już kilka razy próbowano mnie oszukać w markecie, także zerknęłam na paragon po odejściu od kasy - opowiada. - Natychmiast zwróciłam kasjerce uwagę na błąd, ale beztrosko odprawiła mnie z kwitkiem. Wściekłam się, bo mogła chociaż przeprosić i jakkolwiek to wytłumaczyć.
Zadanie inspekcji
Podobne oszustwo, na własnej skórze przeżyła Katarzyna Treichel, Powiatowy Rzecznik Konsumenta. Między innymi dlatego chętnie zgodziła się na współpracę z "Gazetą Pomorską" i naszymi Czytelnikami.
Każdą osobę, która znajdzie się w takiej sytuacji, prosimy o kontakt (osobiście lub pod nr tel.: 0-52 33-14-350). Warto zachować dowody w sprawie, najlepiej - jak na zdjęciu - paragon i etykietę z inną ceną. - Przekażę je Państwowej Inspekcji Handlowej, która ma instrumenty prawne, żeby wyegzekwować od sprzedawcy przestrzeganie prawa - mówi Katarzyna Treichel. - Reguluje je Kodeks Cywilny.
Art. 543. KC: wystawienie rzeczy w miejscu sprzedaży na widok publiczny z oznaczeniem ceny uważa się za ofertę sprzedaży.
"Gazeta Pomorska" powiadomi Czytelników o liczbie zgłoszeń do Powiatowego Rzecznika Konsumenta. Napiszemy, ile oszustw zgłoszono pani Treichel i jakiego marketu dotyczyły? Warto zwrócić uwagę na inny, równie powszechny typ nadużyć w świeckich marketach: - Pod koniec ubiegłego roku skierowałam do jednego z nich urząd miar. Chodziło o wagę. Ta na hali podawała inną, niż ta przy kasie. Czekam na efekt kontroli w tej sprawie - informuje pani Treichel.
