Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie liczę na gniew ludu, ale na minimum rozumności i odpowiedzialności, których kupić nie można

Karina Obara
Karina Obara
Prof. Lech Witkowski: - Trybunał Stanu będzie w przyszłości miał dużo pracy, jeśli Polska ma pozostać państwem europejskim i kultywować tradycję „Solidarności”.
Prof. Lech Witkowski: - Trybunał Stanu będzie w przyszłości miał dużo pracy, jeśli Polska ma pozostać państwem europejskim i kultywować tradycję „Solidarności”. Archiwum prywatne
Rozmowa z prof. Lechem Witkowskim, filozofem i pedagogiem z Akademii Pomorskiej w Słupsku, o tym, co nam szykuje jeszcze władza w nowym roku.

- Co dla pana było najtrudniejszym wydarzeniem mijającego roku?
Obecna władza co chwilę generuje smutne i szokujące wydarzenia. Większość Polaków definitywnie rozstała się z nadzieją na to, że prezydent będzie łączył, a nie dzielił i jątrzył według interesu partyjnego. Obrażanie I prezes Sądu Najwyższego to ukoronowanie degradowania powagi państwa. I będą kolejne. Szereg takich wydarzeń składało mi się, niestety, przez wiele miesięcy na bardzo bolesne zjawisko zrakowacenia instytucji państwa. PiS manipuluje procedurami, składami personalnymi dla własnej wygody i poklasku życzliwej mu gawiedzi. Fala skandali zwieńczona aferą Banasia to nie koniec tego zjawiska. Z jednej strony to wszystko toczy się na zdumiewająco niskim intelektualnie, politycznie i etycznie poziomie. Z drugiej - wbrew retoryce reformatorskiej - pośpieszne działania legislacyjne, a tym bardziej ich konsekwencje pogłębiające proces anarchizacji praworządności w kraju – niszczą tkankę państwa.

Czytaj także: Władza, która nie boi się gniewu ludu, źle kończy

- Dlaczego to właśnie PiS-owskie reformy w sądach tak pana oburzają? Jak wytłumaczyć to tym, którzy uważają, że PiS musi zrobić porządki radykalnie?
To bardzo groźne zjawisko. Zwłaszcza uporczywe parcie do podporządkowania sobie sądów arbitralnym decyzjom ministra sprawiedliwości bez uzasadnień. Przy tym PiS pozoruje normalność obsadzając swoimi ludźmi instytucje sądowe jak Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa i Sąd Najwyższy. W SN, tej ostatniej opoce praworządności w Polsce, nie wszędzie na szczęście udało się władzy podporządkować sobie ludzi i procedury, ale nie mam wątpliwości, że te próby dyscyplinarnego pacyfikowania niezawisłości sędziowskiej będą jeszcze postępowały. Ich apogeum jest przed nami w ustawie dyscyplinującej sędziów, którą chce podpisać prezydent Duda. Na szczęście porażka władzy przed TSUE to tylko zwiastun tego, że Europa nie pozwoli na niszczenie demokracji w Polsce. Kompromitacja przy otwartej na cały świat kurtynie z próbami karania za mówienie o udziale Polaków w Holokauście to także był symbol tego, że władza niezdarnie usiłuje narzucić własną skrajną wersję historii maskując ciemne jej strony i rozkręcając oraz wspierając nacjonalistyczną histerię najbardziej prymitywnych kulturowo i umysłowo środowisk w Polsce. Aż dziw, że dzieje się to z poklaskiem pewnej części Kościoła katolickiego. Władza swoją gorliwością sama psuje obraz przeciętnego Polaka w świecie, zyskując poklask w rodzimych kręgach najbardziej wykorzenionych z bogatej, ale pogmatwanej tradycji polskości. PiS chce tylko utrzymać władzę, nie dba o prestiż międzynarodowy.

- Po protestach w wielu miastach Polski zawieszenie sędziego Pawła Juszczyszyna zostało cofnięte. Władza jednak boi się gniewu ludu?
Chciałbym, aby tak było, ale to zbyt optymistyczne. Po prostu owo sławetne zawieszenie, dyktowane interesem chcących zastraszyć sędziów, nie dało się bronić przy elementarnym podejściu prawnym. Izba Dyscyplinarna nie chciała się aż tak kompromitować, żeby podtrzymać nadużycie prezesa sądu w Olsztynie. Pewnie sam go nie wymyślił, odgadł raczej oczekiwania pryncypała. Jeden z moich polemistów na Facebooku napisał: „Europa może nam naskoczyć, nasza władza nie robi nic niedemokratycznego, inni też tak działali, a 500+ pozwala wspierać w ciemno to, co się innym nie podoba”. A przecież o nasze miejsce w Europie toczyła się walka pokolenia „Solidarności”. Nie liczę na gniew ludu, ale na minimum rozumności i odpowiedzialności, których kupić nie można.

- Był pan też na protestach w sprawie ustawy o kneblowaniu sędziów?
Tak, w Toruniu, jak wielu, którym nie jest obojętne, co władza nam aktualnie gotuje. Sprawa jest na ostrzu noża i nie ma tu miejsca na udawanie, że nic się nie dzieje. Katastrofa jest blisko. Toruń jest moim matecznikiem duchowym, gdzie uczyłem się, studiowałem i pracowałem 30 lat na UMK, choć urodziłem się w Olsztynie. Zameldowany jestem w Krakowie, po niemal dekadzie pracy na UJ, mieszkam w Bydgoszczy po kilku latach na UKW, a pracuję w Słupsku w Akademii Pomorskiej. Mogłem więc być w każdym z tych miejsc, ale pomnik Kopernika to właściwe miejsce do wezwania do ruszenia „z posad bryły świata”, przeciw machinacjom uzurpatorów u władzy. Z Toruniem nadal wiele mnie łączy, lubię odwiedzać UMK i moich synów. Stąd naturalna była moja obecność na proteście, choć wystąpić zdecydowałem się spontanicznie.

- Co pan powiedział zgromadzonym?
Byłem poruszony czołówką jednej z gazet prawicowych, uchodzących za katolicką, gdzie wybito tezę, że „sędziowie idą na wojnę z … Polską”, a Polskę ucieleśnia rzekomo premier Morawiecki i jego krąg. Czyli panowie Ziobro, Kaczyński i reszta. Zapytałem więc: gdzie jest Polska, co to jest Polska i kto reprezentuje jej rację, a nie tylko interesy władzy. Znana jest odzywka „państwo to ja”, gdy tymczasem trzeba pewnej refleksji, żeby zrozumieć, że sędziowie bronią Polski przed zakusami władzy na przejęcie „rządu dusz”. To władza anarchizuje państwo swoim awanturnictwem (np. utajnianiem listy poparcia do KRS,co budzi podejrzenie o oszustwach w procedurze), a sędziowie stają w jego obronie. Kto tego nie rozumie, zachowuje się jak dziecko we mgle, jak cyniczny gracz.

- Liczy pan na to, że władza w nowym roku się trochę opamięta?
Jakie opamiętanie? Kogo? Zderzenie będzie tylko narastało. Testem na szanse naprawy chorych reform niemal w każdej sferze (szkolnictwo, nauka, służba zdrowia, sądownictwo, środowisko) – bo wszędzie łatwo wycinać, niszczyć, naginać proceduralnie, potępiać, manipulować – będą wybory prezydenckie. Logika i arytmetyka nakazują sądzić, że jeśli dojdzie do II tury, to pan Duda ją przegra i to byłby pierwszy krok do położenia zasadniczej tamy absurdom władzy i jej parciu do zderzenia z Unią Europejską.

- Skąd ta pewność?
PiS, a więc i Duda nie mają szans na przebicie sufitu 8 milionów poparcia części polskiej prowincji mentalnej. Ale nie sądzę, aby tu dało się zacząć naprawiać sytuację, nie w tej kadencji. Skala szkód i determinacji władzy w ich pogłębianiu jest potworna i nie będzie tu łatwo odwrócić proporcji wyborczych. Chyba że cena jaką Polska płaci za rządy obecnego układu stanie się dostrzegalna gołym okiem w terminach finansowych, aż po groźbę wykluczenia ze wspólnoty. Zresztą, tego najwyraźniej władza ta chce, skoro uważa, że „Europa nam nie podskoczy”. Liczę także na to, że pogłębiony zostanie proces obnażania głębokiej patologii wielkiej „ośmiornicy” władzy, przy której sławetne „ośmiorniczki” to pikuś. Trybunał Stanu będzie w przyszłości miał dużo pracy, jeśli Polska ma pozostać państwem europejskim i kultywować tradycję „Solidarności”.

- Do tego daleka droga. Póki co poparcie dla prezydenta Dudy jest wyższe niż dla kandydatów opozycji, prawica dominuje w internecie nad opozycją. Media ojca Rydzyka, TVP, Trójka nadają to, czego chce PiS, działa Netflix, media społecznościowe. Można swobodnie wyjeżdżać z Polski, a pan ostrzega. Przed czym?
Że jeśli uwierzymy w to, że jest dobrze i nic groźnego się nie dzieje, czeka nas mrok na lata. Najgorzej, że jako Polacy nie będziemy mogli liczyć na życzliwość na świecie, bo zgodziliśmy się, by władza w Polsce wypaczała ideę demokracji, praworządności i solidarności właśnie. Nikt rozsądny nie rozumie już demokracji jako prawa do arbitralności władzy, której arytmetyka dała minimalną przewagę. A tego się uporczywie uchwyciły nasze antyelitarne elity władzy i ich zaplecze, najwyraźniej źle wykształcone i trzymające się najgorszych wzorców.

Smaki Kujaw i Pomorza odcinek 18

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska