- wynika z kontroli przeprowadzonej przez Wojewódzki Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Bydgoszczy.
- To nieporozumienie - odpiera zarzuty Krajowa Spółka Cukrowa.
Kontrolę zleciła Agencja Rynku Rolnego. W woj. kujawsko-pomorskim WIJHARS przeprowadził ją w cukrowniach w Ostrowitem i Chełmży oraz w trzech należących do Krajowej Spółki Cukrowej: Kruszwicy, Nakle i Brześciu Kujawskim. Inspektorzy zbadali dokumenty w tych cukrowniach.
Wszystko do krajalnicy
Najgorzej wypadła "Kruszwica". Okazało się, że skupiła w ostatniej kampanii prawie 385 tys. ton buraków. To tak zwana waga netto I, czyli korzenie zebrane z pola - z ziemią i innymi zanieczyszczeniami. Waga netto II wynosiła już tylko (według dokumentów) niespełna 347 tys. ton buraków gotowych do przerobienia na cukier, czyli po oczyszczeniu korzeni i odcięciu nieprzydatnych części (główki do pierwszego "oczka" oraz bocznych korzonków), zgodnie z Polską Normą.
- Tak tnie się korzenie tylko w laboratorium i na tej podstawie oblicza się wagę netto II - _wyjaśniają inspektorzy jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych. - Cukrownia płaci dostawcom tylko za tak zwane korzenie przemysłowe, ale w praktyce całe buraki trafiają do krajalnicy. _
Tak więc "Kruszwica" wykazała, że przerobiła na cukier ponad 367 tys. ton korzeni, a więc różnica wyniosła ponad 20 tys. ton, za które rolnicy nie dostali pieniędzy. Z tego surowca powstało 3 tys. ton cukru o wartości 7,5 mln złotych.
Tną zgodnie z przepisami
Takich zastrzeżeń inspektorzy nie mieli do cukrowni w Brześciu Kujawskim - tamtejsza cukrownia nie zapłaciła rolnikom "tylko" za ponad tysiąc ton korzeni oraz do Nakła, gdzie cukrownia wykazała, że zapłaciła za cały surowiec, który przerobiła na cukier.
Z sugestiami WIJHARS nie zgadza się Krajowa Spółka Cukrowa. - Cała sprawa to nieporozumienie wynikające z niezrozumienia sposobu rozliczania zanieczyszczeń technologicznych przez poszczególne cukrownie - mówi Łukasz Wróblewski, rzecznik prasowy KSC.
- Wysłaliśmy już w tej sprawie pismo do Agencji Rynku Rolnego, w którym wyjaśniamy, że taki sposób rozliczania buraków był zgodny z przepisami krajowymi i unijnymi, a na dodatek został uzgodniony ze związkami plantatorskimi. Główki zawierają bowiem znacznie mniej cukru i są traktowane jako zanieczyszczenie technologiczne. Gdybyśmy rozliczali je razem z częścią przemysłową, wpłynęłoby to na zmniejszenie polaryzacji w burakach, a w efekcie rolnicy dostaliby niższe wynagrodzenie za surowiec. Nie ma więc mowy, że ponieśli jakieś straty finansowe.
Za dokładne dokumenty
Inspektorzy jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych twierdzą, że nie tylko "Kruszwica", ale wszystkie cukrownie nie płacą rolnikom za części buraków teoretycznie odrzucone, ale praktycznie trafiające do przerobu na cukier.
- Cukrownia w Kruszwicy po prostu najrzetelniej dokumentowała sposób przerobu buraków i źródła uzyskania cukru. W pozostałych fabrykach prawdopodobnie sytuacja jest podobna jak w "Kruszwicy" z tą różnicą, że one tego nie dokumentują - mówi jeden z plantatorów, odstawiających buraki do tej cukrowni.
- Powinno się zobowiązać cukrownie do rzetelnego rozliczania się z nami. Także z tą opinią nie zgadza się KSC. - Wszystkie nasze cukrownie już od kilku lat prowadzą szczegółową ocenę i rozliczenie zarówno zanieczyszczeń, jak i surowca - twierdzi Łukasz Wróblewski.
- Dotychczasowe kontrole u producentów cukru stanowią pierwszy etap kontroli przewidzianych na ten rok gospodarczy - mówi Nina Mirgos-Kilanowska, rzecznik ARR.
- Po przeprowadzeniu wszystkich kontroli, uzyskaniu raportów z kontroli, przeanalizowaniu ich wyników oraz uzyskaniu wyjaśnień od producentów, dotyczących ewentualnych nieprawidłowości, Agencja Rynku Rolnego podejmie stosowne działania wynikające z Rozporządzenia Komisji (WE) nr 952/2006.