Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niewiarygodny mecz! Polski Cukier Toruń lepszy od Rosy Radom [ZDJĘCIA]

Joachim Przybył
Joachim Przybył
W serii do trzech zwycięstw Polski Cukier prowadzi 1:0.
W serii do trzech zwycięstw Polski Cukier prowadzi 1:0. Sławomir Kowalski
Takie mecze pamięta się latami. Gdy pod koniec 3. kwarty Polski Cukier przegrywał 17 punktami chyba nikt w Arenie Toruń nie wierzył w cud. A jednak! Twarde Pierniki krok bliżej półfinału.

Polski Cukier Toruń - Rosa Radom 105:98 (21:26, 21:21, 21:26, 28:18, d. 14:7)
POLSKI CUKIER: Trotter 22 (1), 9 as., Weaver 26, 9 zb., Sulima 10, Diduszko 7 (1), Mbodj 4 oraz Wiśniewski 15 (2), Śnieg 10, Skifić 9, Sanduł 2, Perka 0.
ROSA: Harrow 27, 11 as., Sokołowski 18 (1), Jackson 15 (2), Zyskowski 12 (3), Witka 5 oraz Szymkiewicz 10, Zajcew 4, Jeszke 3 (1), Zegzuła 2, Adams 2.

Dla torunian to drugie podejście do półfinału PLK. W poprzednim sezonie nie zdołali wykorzystać atutu własnej hali i przegrali serię 1-3 Czarnymi Słupsk, którzy później świętowali brązowy medal. Teraz zadanie było jeszcze trudniejsze, bo trafiali na Rosę Radom. Wicemistrzowie Polski byli niemal nie do pokonania w ostatnich miesiącach, wygrali także w Arenie Toruń w lutym. Obrona własnego parkietu miała być kluczowa dla Twardych Pierników.

Obie drużyny zaczynały od stanu 0:0, ale warto pamiętać, że w rundzie zasadniczej wygrywały w halach przeciwnika. - Przewaga własnego parkietu nie musi być decydująca. Zapominamy o tym, co było w rundzie zasadniczej - mówił przed meczem trener Jacek Winnicki.

Wyższe rozstawienie w play off to atut własnej hali, ale też większa presja w pierwszych meczach. Torunianie rozpoczęli bardzo nerwowo. Zwłaszcza defensywa wyglądała źle: po akcjach 1 na 1 radomianie łatwo kreowali sobie pozycje. Po „trójce” Sokołowskiego (11:17) trener Winnicki poprosił o czas, na którym żądał przede wszystkim większej agresywności.

W ataku gospodarzom pomógł Kyle Weaver (8 pkt w 1. kwarcie), grę Polskiego Cukru urozmaiciło wejście Jure Skificia. Nadal był jednak ogromny problem z zatrzymanie Rosy - 26 punktów straconych w kwarcie i prawie 60 proc. skuteczności z gry rywala do przerwy to katastrofa w play off.

Kawałek lepszej obrony gospodarze pokazali na początku 2. kwarty. W 13. minucie po koronkowej akcji trafił spod kosza Mbodj i na chwilę objęli prowadzenie (30:28). Nie sposób było jednak zatrzymać Sokołowskiego, który do przerwy miał 14 punktów.

W takich meczach nie można było pozwalać sobie na błędy, a tymczasem spod kosza nie trafiali Mbodj czy Aleks Perka, a z półdystansu Tomasz Śnieg. Z każdą kolejną akcją było więcej nerwów, a tak doświadczony rywal błyskawicznie to wykorzystywał. Kilkadziesiąt sekund i było 30:38 w 17. minucie.

Po przerwie Polski Cukier jeszcze raz dopadł Rosę (48:48). Z presją dobrze radzili sobie Trotter i Weaver, którzy sami budowali swoje akcje i trafiali. Problem w tym, że ich koledzy nadal namiętnie pudłowali spod kosza. Wielkim rozczarowaniem okazał się Mbodj (2/7 z gry), który w dodatku nie radził sobie w obronie z Jacksonem. W 27. minucie przewaga Rosy po raz pierwszy przekroczyła 10 punktów (52:63), a pod koniec kwarty sięgnęła 17 punktów...

Torunianie starali się, punkty wydzierali Weaver, Wiśniewski. Walecznością na tle kolegów zaimponował Maksym Sanduł. Po kolejnych zbiórkach ofensywnych (aż 25 w meczu!) przewaga stopniała do 69:74. Polski Cukier wreszcie pokazał również defensywę godną play off.

Wracający po kontuzji Wiśniewski trafił za 3 (72:74), a torunianie odrobili 15 punktów w 5 minut! W 34. min. po wolnych Weavera był remis 74:74. Rosa znalazła odpowiedź w osobie Szymkiewicza, który w minutę zdobył 7 punktów (76:81).

Polski Cukier znowu się jednak nie poddał. Waleczny Wiśniewski, harujący w defensywie Śnieg, a przede wszystkim Weaver, który w końcówce rozegrał swój prywatny mecz z Rosą - to byli bohaterowie tych minut.

Na 10 sekund przed końcem było 91:87 i wydawało się, że nic już nie może się stać. A jednak. Faulowany Sokołowski trafił spod kosza z faulem, spudłował wolnego, ale zebrał Harrow i doprowadził do remisu!

W dogrywce brakowało już Śniega i Diduszko (faule). To jednak Sulima wyprowadził gospodarzy na prowadzenie akcjami pod koszem. Torunianie grali z wielką determinacją w obronie i cierpliwie w ataku, głównie dzięki doświadczeniu Trottera. Pozwolili Rosie z gry trafić dopiero w 4. minucie dogrywki, wcześniej zmuszając wicemistrzów Polski do całej serii strat.

Drugi mecz w sobotę o godz. 15.45.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska