Dyskusja o likwidacji takich pomników w polskich miastach wywołała emocje.
W naszym mieście pomnik poległych żołnierzy Armii Czerwonej znajduje się przy alei 3 Maja - na cmentarzu w pobliżu koszar wojskowych. Odsłonięty został 8 grudnia 1968 roku. Upamiętnia wydarzenia z 1945 roku, kiedy podczas działań wojennych zginęło wielu żołnierzy radzieckich w powiecie chełmińskim. Mogiły znajdowały się na rynku, a w 1947 roku przeprowadzono kompleksową ekshumację. Zwłoki około 1300 żołnierzy złożono we wspólnej mogile.
Jak mówi burmistrz, w naszym mieście już kilka lat temu pojawił się temat likwidacji pomnika. - Wtedy i teraz jestem przeciwny - mówi Mariusz Kędzierski. - Monitowano, by go pociąć. To nie jest popularne miejsce, ale ci co zginęli nie mieli wyjścia - musieli iść i się bić, bo czekało na nich NKWD przystawiające pistolet z tyłu głowy. Taka jest historia. Jeśli komuś nie pasuje to niech nie traktuje pomnika jako ku chwale, a miejsce historyczne.
Podobnego zdania jest historyk z Muzeum Ziemi Chełmińskiej. - Według statystyk IPN jest około 300 takich pomników w Polsce - mówi Anna Grzeszna-Kozikowska. - Niedawno słuchałam audycji i sprecyzowano, że chodzi o pomniki w centrum miast, nie dotyczy to cmentarzy. Nasz jest na uboczu i na cmentarzu. Te chronią umowy międzynarodowe między krajami. Gdyby był na rynku, byłabym za likwidacją, bo nie pasowałby do architektury miasta. Nie możemy fałszować historii, złych działań doświadczaliśmy ze strony Niemców i Rosjan: kradzieże, gwałty, nie tylko wolność dla miast. Ale trzeba czcić pamięć poległych. Często stanowili mięso armatnie.
