Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe. Marzyła o białym czepku

Aleksandra Gappa
Pani Lidia nie traci energii do pracy. Ostatnio jej mąż miał już wszcząć poszukiwania, tak długo nie wracała do domu
Pani Lidia nie traci energii do pracy. Ostatnio jej mąż miał już wszcząć poszukiwania, tak długo nie wracała do domu
Do chorych idzie nawet po nocnym dyżurze, bo pomaganie jest sednem jej życia. Na własną rękę organizuje akcje profilaktyczne. - Żeby nikt nie cierpiał tłumaczy.

O poświęceniu Lidii Sosnowskiej z Nowego opowiedzieli nam Czytelnicy. - Nawet po nocce pani Lidzia zajrzy do każdego, kto musi dostać zastrzyk. I jeszcze przy okazji zbada ciśnienie albo inne sprawy, żeby człowiek zdołał uniknąć jakiejś choroby. To się nazywa pielęgniarka z powołania - mówią pacjenci.

Marzenie z dzieciństwa

Pielęgniarki i położne stanowią najliczniejszą grupę zawodową w służbie zdrowia, są najbliżej pacjenta. Nic nie zdoła zastąpić troskliwości i współczucia, którego szuka u nich chory. Wedle mieszkańców Nowego, taka właśnie jest Lidia Sosnowska. Już od najmłodszych lat chciała być pielęgniarką. - Gdy byłam dziesięcioletnią dziewczynką, nękały mnie liczne choroby wieku dziecięcego. Często leżałam w szpitalu i obserwowałam pracę całego personelu, szczególnie pielęgniarek. Niosły ulgę chorym. Wtedy postanowiłam, że w przyszłości zajmę się tym samym - wspomina Lidia Sosnowska.

Bardzo podobał jej się także tradycyjny, biały czepek pielęgniarki. Jej marzeniem, było kiedyś mieć własny.
Wreszcie doczekała się tej chwili. Pierwszą pracę podjęła w gminnej przychodni w Nowem i tam pracuje do dziś.

- Na początku serce ściskało mnie od żalu. Szkoda mi było chorych dzieci i ich zatroskanych matek. Chciałam im pomóc za wszelką cenę. Nie raz byłam bezradna i korzystałam z pomocy doświadczonych stażem koleżanek - opowiada Lidia Sosnowska.

Lepiej zapobiegać, niż leczyć

Właśnie wtedy pielęgniarka z Nowego postanowiła się ciągle dokształcać. Ukończyła kurs z szczepień ochronnych, edukacji pacjentów z czynnikiem ryzyka chorób układu krążenia oraz z odczytywania EKG. - Ten ostatni bardzo mi pomógł. Nie muszę już prosić lekarza o odczyt, sama wiem czy jest potrzeba wezwania karetki - pracuje mówi dumna pani Sosnowska. Pytana, przyznaje, że organizuje społecznie okresowe badania profilaktyczne. - Chciałabym, aby ludzie zaczęli troszczyć się o zdrowie. Często zdarza się, że ktoś całe życie był w formie, a tu nagle zaskoczy go zawał. Dlatego badam poziom cukru we krwi i cholesterolu, morfologię krwi, wykonuję też pomiar ciśnienia i EKG. Przynajmniej połowy tragedii na świecie można by uniknąć, gdyby wszyscy systematycznie przeprowadzali badania kontrolne. Staram się w tym kierunku udzielać - wyjaśnia Sosnowska.

Już nie raz uratowała ludziom życie. - Kiedyś dziecko spadło z rowerka. Poradziłam mamie, aby zaraz udała się z nim do szpitala. Okazało się, że miałam nosa, bo maluch uszkodził organ wewnętrzny i potrzebna była natychmiastowa operacja. Matka do dziś dziękuje mi za poradę - wspomina Sosnowska.

Kłaniają się też ludzie, których odwiedza uśmiechnięta, mimo zmęczenia. - Nie czuję się zmęczona, kiedy wiem, że mogę pomóc drugiemu człowiekowi. Wtedy czas dla mnie nie istnieje. Ostatnio mój mąż chciał nawet zadzwonić na policję i poprosić o poszukiwanie żony, bo za długo nie wracałam do domu - opowiada Lidia Sosnowska nigdy nie odmówiła pacjentowi badania. Kiedy ktoś ją o nie prosi, wsiada w samochód i po prostu jedzie do pacjenta.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska