Nowy Jasiniec. Dęby Leona
Najbardziej znane rysunki Wyczółkowskiego cisów z Wierzchlasu, choć chyba częściej odwiedzał dęby w Nowym Jasińcu. Bo bliżej do nich było z Gościeradza, w którym artysta miał dworek i zamieszkał w roku 1922.
Góral spod Żywca
Cisy w Wierzchlesie są objęte ścisłym rezerwatem przyrody. O dębach z Nowego Jasińca pamięta chyba tylko mieszkający od pięciu lat w tej podkoronowskiej wsi Józef Lach, góral spod Żywca, którego żołnierska dola osadziła na wiele lat w Bydgoszczy. Jego stalowy mundur wojsk lotniczych, z oficerskimi epoletami, od kilku już lat wisi w szafie w domu w Nowym Jasińcu. Emeryt Józef Lach wprowadził się do niego z rodziną pięć lat temu. Mieszkańcy wybrali go przewodniczącym rady sołeckiej.
Do zamku ma kilometr, tyle też do Gaju Wyczółkowskiego.
A gaj i zamek to ulubione miejsca spacerów pana Józefa.
- Poza górami nie ma chyba piękniejszego miejsca na ziemi - mówi. - I nic bardziej nie boli, jak stan tych dębów, które tak pięknie malował Wyczółkowski.
Prowadzi mnie do nich. Stary mostek nad Strugą - tak miejscowi nazywają rzeczkę płynącą do Brdy - zarośnięty chaszczami, że ledwie go widać. Struga podobnie. - Co robi spółka wodna? - pyta pan Józef. I odpowiada:
- Nic! Nie ma kto nawet wykosić łąk między drogą a Gajem Wyczółkowskiego... A jak tu musiało być pięknie w czasach, gdy ten wielki artysta przyjeżdżał do Nowego Jasińca... W gaju była sadzawka, ławeczki, jakaś budowla, o czym świadczą resztki zwalonych murów. I te dęby.
Nikt nie chce
Panu Józefowi w głowie się nie mieści: - Dlaczego dziś nikt nie chce o to cudowne miejsce dbać?! Nawet z okazji Roku Wyczółkowskiego, który w 2012 obchodzimy po patronatem honorowym prezydenta RP Bronisława Komorowskiego!
Józef Lach oprowadza mnie po gaju. Widać jeszcze ślady dawnej świetności. Dębów naliczyłem kilkanaście. Prawie na każdym tabliczka: "Zabytek przyrody prawem chroniony".
- Skoro to zabytkowe drzewa prawem chronione, to dlaczego nikt o nie nie dba? - pyta znowu pan Józef. - To z pęknięciem wzdłuż pnia w każdej chwili może się przecież zwalić. Ten największy dąb, który tak chętnie uwieczniał Wyczółkowski, ledwie - jak mówią mieszkańcy Nowego Jasińca - zipie. A przecież kiedyś, pewnie po raz ostatni kilkanaście lat temu, co widać, ktoś tu przycinał suche gałęzie, pielęgnował, wzmacniał dziury siatką i betonem. Ale przestał. Zapomniał?!
Józef Lach z góralskim uporem rozpoczął wędrówki od urzędu do urzędu. Mówi: - Wydawało się, że zainteresuję kogo trzeba, jeszcze mi za to przypomnienie podziękują i uratują dęby - mówi pan Józef. - Ale jestem w krainie ułudy. Odwiedziłem w Bydgoszczy przy ulicy Dworcowej Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Podziękowali za zainteresowanie, ale powiedzieli, że nic nie mogą. Odesłali do gminy Koronowo.
Byłem też u Romana Jasiakiewicza, przewodniczącego Rady Miasta Bydgoszczy, inicjatora Roku Leona Wyczółkowskiego. W Muzeum Wyczółkowskiego też byłem. Przecież ta placówka jako spadkobierca dzieł wielkiego artysty ma mu dużo do zawdzięczenia i powinna zająć się Gajem Wyczółkowskiego.
Potem jeszcze w Agencji Nieruchomości Rolnych, do której odesłał mnie burmistrz Koronowa. Bo to nie gmina Koronowo, ale właśnie Agencja jest właścicielem terenu. Burmistrz powiedział, że chętnie by się zajął dębami w Nowym Jasińcu, gdyby Agencja Nieruchomości Rolnych przekazała gminie Koronowo nieodpłatnie. Czyli za darmo.
Józef Lach odwiedzał bydgoskie instytucje w marcu tego roku. Czuł, że wszyscy poklepują go po ramieniu, zwodzą, a i tak nic w sprawie dębów w Nowym Jasińcu nie zrobią.
23 marca napisał więc list do Agencji Nieruchomości Rolnych, podpowiadając jej dyrektorowi, jak rozwiązać problem.
Plan A i B
Agencja wiedząc, że rok 2012 jest Rokiem Wyczółkowskiego, dokona rewitalizacji gaju i przy okazji jakiejś uroczystości państwowej, partyjnej czy kościelnej, przy światłach fleszy i kamer, przekaże za darmo gaj burmistrzowi Koronowa. To plan A - Maksimum.
A plan B - Minimum: Agencja bez rewitalizacji gaju przekaże go nieodpłatnie władzom gminy. "Panie Dyrektorze" - tak Józef Lach zakończył list - "jako mieszkaniec Nowego Jasińca optuję za planem A. Znając trudności finansowe samorządów przekazanie działki skaże ją tylko na dalszą dewastację i zniszczenie pięknego historycznego miejsca".
Dyrektor Agencji Nieruchomości Rolnych nie pozostawił złudzeń: żadne przekazanie gminie gaju nie wchodzi w rachubę. Bo nie można samorządowi przekazać za darmo czegoś, co stanowi własność skarbu państwa. Chyba że "na cele związane z realizacją inwestycji infrastrukturalnych" (wodociągi, kanalizacja itp.).
Można tylko sprzedać. - Gmina pieniędzy nie ma, więc Gaj Wyczółkowskiego prędzej trafi w ręce prywatne, jak zamek w Nowym Jasińcu, niż trafi się gminie - mówi pan Józef.
A im się marzy...
A przecież Nowy Jasiniec z zamkiem, jeziorem Zamkowym, Strugą, Gajem Wyczółkowskiego, starą kuźnią przy szosie powinien być miejscem znanym turystom i chętnie przez nich odwiedzanym. Wystarczy doprowadzić ścieżkę rowerową z Koronowa, w starej szkole urządzić kafejkę z hotelikiem. Trzeba zacząć od gaju... - to się marzy nie tylko Józefowi Lachowi.
Wszyscy są: za
Kto powinien zatem zająć się dębami? A tych z tabliczkami: "Zabytek przyrody prawem chroniony" jest w Gaju Wyczółkowskiego 12. Przybite zostały w roku 1991. W powiecie bydgoskim jest 98 pomników przyrody, są wśród nich skupiska drzew, łącznie około 1150.
Marek Machnikowski, regionalny konserwator przyrody nie ma sobie nic do zarzucenia. Bo zobowiązane do dbania o zabytki przyrody są samorządy. Jest przecież Wojewódzki Fundusz Ochrony Przyrody w Toruniu, który ma pieniądze, m.in. na ochronę zabytkowych drzew. Niech gmina złoży wniosek. Konserwator przyrody może tylko upominać samorządy. A pan konserwator nie przypomina sobie, by ktoś z Nowego Jasińca informował go o stanie dębów w tej miejscowości.
Michał F. Woźniak, dyrektor bydgoskiego muzeum zna Gaj Wyczółkowskiego. Też uważa, że powinien zająć się nim burmistrz Koronowa. A są przecież jeszcze służby wojewody, samorząd powiatu i wiele innych. Trzeba ratować dęby!
- Jako samorząd Bydgoszczy nie mamy prawnych możliwości zajęcia się dębami w Nowym Jasińcu - mówi Roman Jasiakiewicz, przewodniczący Rady Miasta. - Koronowo powinno wystąpić do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.
- Jesteśmy w czerwcu umówieni z dendrologiem, który zajmie się oceną stanu tych dębów. Wystąpimy też do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska... - zapewnia burmistrz Stanisław Gliszczyński.
Może więc jednak upór Józefa Lacha pomoże dębom? Jeśli nie, to pojedzie do prezydenta RP, patrona honorowego Roku Leona Wyczółkowskiego.
Czytaj e-wydanie »