Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oderwane liście od kalafiora to nic w porównaniu, co jeszcze robią klienci sklepów! Mamy przykłady ich ułańskiej fantazji

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Macanie owoców i warzyw, aż zostają w nich ślady po paznokciach - to wcale nie są wyjątkowe sytuacje.
Macanie owoców i warzyw, aż zostają w nich ślady po paznokciach - to wcale nie są wyjątkowe sytuacje. Marzena Bugała
Urwane liście od kalafiora to tylko jeden z wielu przykładów, do czego są zdolni klienci. Temat znany od lat znów wraca i budzi kontrowersje, bo np. ile może mniej ważyć truskawka bez szypułki...

Niedawno klient Biedronki oberwał liście kalafiora, czym pochwalił się w mediach społecznościowych.

Akceptacja papryki jak alkoholu?

„Biedronkowe oszczędności wyglądają tak, że za kalafiora zapłaciłem 26 zł (9,99 za kg). Po odkrojeniu liści, jak ważył w sklepie 2,65 kg, zrobiło się 1,7 kg. 10 zł zapłaciłem za liście. Czyste oszustwo”- napisał mężczyzna pod jednym z postów Biedronki na Facebooku.

„Liście kalafiora stanowią integralną część warzywa, chroniącą ją przed nadmierną utratą wilgoci - odpowiedział mu pod tym wpisem znany dyskont.

Temat nie jest nowy, bo sklepy od dawna skarżą się, że klienci obrywają końcówki owoców i warzyw, żeby ważyły mniej.

- W przypadku truskawek potrafią nawet urwać szypułki, robią to namiętnie, choć w tym przypadku to chyba nawet jednego grosza nie zaoszczędzą - śmieje się kasjerka z bydgoskiej Biedronki, z którą rozmawialiśmy o kliencie i jego kalafiorze bez liści. - Pozbawiają gałązek pomidory, przez co często te, których nie kupią z reszty zestawu zwyczajnie gniją. Są też na nich ślady paznokci. Nie mówiąc już o wyjadaniu kulek z winogron. O zachowaniach niektórych klientów mogłabym opowiadać całą dobę. Nie wierzę, że to się kiedykolwiek zmieni.

Tymczasem „Gazeta Wyborcza” pisze, że „sklepy rozpoczęły próby złapania za rękę próbujących zaoszczędzić parę gorszy klientów”. Opisuje przykład klienta, który chciał kupić warzywa i skorzystał z kasy samoobsługowej. „Ta przy ogórkach i papryce zablokowała się, tak jakbym chciał kupić alkohol. Wymagała akceptacji tych towarów przez sprzedawczynię” - mówi cytowany tam pan Henryk. „Ekspedientka przyszła, zaakceptowała najpierw paprykę, potem ogórki”.

Jednak wpis pod tym artykułem sugeruje, że klienci akceptują takie zachowania:
„Nie będzie mi Biedronka mówiła, jak mam żyć. Nie chcę liści to odrywam i nie mam zamiaru ich targać, bo pracownikom się nie chciało oberwać. Po co mi liście?” - pisze „konsument”.

Inny komentarz: „To kompletny idiotyzm, by kalafior był sprzedawany na kg. Zawsze był na sztuki. Jak sklep nie umie tego załatwić, to jego problem. Niech sobie policzą, ile powinna kosztować jedna sztuka”.

Przy okazji warto podać przykłady do czego zdolni są klienci w sklepach.

  • "Kiedyś zwróciłam uwagę matce z dzieckiem, że jej dziecko najpierw dłubie w nosie, a następnie tą samą ręką robi dziury w słodkich bułkach. A jej odpowiedz to: „To tylko dziecko, co na to poradzę” - opowiadała pani Kasia na facebookowej grupie Biedronkowe Cuda.
  • Pani Ola: „Kiedyś moja siostra zwróciła uwagę babce, która dosłownie wymacała gołą ręką wszystkie chleby, zanim wybrała jeden, a ta do niej: „No i co?”
  • Pani Maria: „Powiedziałam do klientki, żeby założyła rękawiczki, a ona mówi do mnie do mnie: „A od kiedy trzeba je zakładać?” Choinka wie, kto i jakimi dłońmi maca to pieczywo, a my to później jemy... Ludzie po pracy brudnymi łapskami dotykają tych chlebów, bułek i innych wypieków. Macają, który lepszy, świeższy. Obrzydlistwo!”
  • Pani Iwona: „Kiedyś widziałem, jak jedna pani przewoziła w sklepowym koszyku dwa małe psy. Jedyną osobą, która nie przeszła obojętnie i zwróciła jej uwagę, byłem ja”.
  • Pani Krystyna: „Kiedyś widziałam, jak starsza pani wyłuskiwała winogrona z gałązek, aby ważyły mniej”.
  • Pani Magdalena: „Pracuję w handlu i mogę dużo takich sytuacji przytoczyć. Niektórzy potrafią z papryki ogonek z pestkami wyjąć.

To nie jaja, to wszystko prawda!

Pani Joanna: „Pracuję w dyskoncie. Żeby mnie zapłacić ludzie przekładają jajka. Z pięciu kobiałek robią jedną...”

Pan Sebiastian: „Zauważyliście charakterystyczne ślady na sprzedawanych luzem warzywach i owocach? To są, kochani, ślady po... paznokciach”.

Pani Agnieszka: „Przy mnie klientka rozsunęła papierek od masła i zaczęła wąchać, po czym odłożyła ponownie do lodówki”.

Pan Remigiusz: „Nie ma czegoś takiego, że wszyscy stoją w kolejkach do kas, bo nagle pani niemal bez zakupów stojąca przed nami woła męża z kolejki obok z załadowanym jak na wojnę po burty wózkiem : „Heniek, choć no tu - u mnie będzie szybciej” i pan Heniek z tym mini TIR-em zakupowym wydłuża twoją kolejkę o niemal kolejne 15-20 minut”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska