Jeszcze do niedawna w świeckim oddziale PKO BP, do każdej z czterech kas, stała odrębna kolejka. Co prawda dość często oczekujący nie mieścili się w sali operacyjnej, niezwykle rzadko jednak oczekiwali na ulicy. Sytuacja zmieniła się po wprowadzeniu jednej kolejki. Od tego momentu ogonek przed bankiem na nierzadko kilkanaście metrów. Do tego dochodzi druga kolejka tworzona przez osoby chcące skorzystać z bankomatu. Ten znajduje tuż przy wejściu. W efekcie przed budynkiem stoi do kilkunastu osób, które skutecznie, choć nie zamierzenie, utrudniają ruch przechodniom.
Kasjerek jest za mało
- Z naszych obserwacji wynika, że wprowadzenie pojedynczej kolejki przyspieszyło obsługę - uważa Marian Duchnowski, dyrektor świeckiego oddziału PKO.
Dlaczego zatem klienci twierdzą inaczej? Powodów jest kilka. Jeden z nich jest skrócenie czasu pracy. Od pierwszego lipca bank otwierany jest o godz. 9, a nie jak dotychczas o 8. - Na tę decyzję nie mieliśmy żadnego wpływu - tłumaczy dyrektor - Wynika ona z ujednolicenia godzin pracy banku. Wiem, że mogą być z tego niezadowolone np. osoby prowadzące działalność, które najpierw załatwiały formalności w Urzędzie Skarbowym (czynnym od godz. 7.30), a później u nas.
_PKO jest jednym z nielicznych banków pracującym w soboty. To również ma wpływ na obsługę w pozostałe dni. Kasjerki pracujące w sobotę, otrzymują dzień wolny w tygodniu. Co więcej. Od niedawna czas pracy kasjera wynosi siedem godzin. Gdy odejmiemy godzinę na wykonanie wszystkich czynności związanych z przyjęciem i zdaniem pieniędzy pozostaje sześć godzin pracy przy okienku. Skutek jest taki, że najwyżej przez kilka godzin pracują cztery kasy.
Tym czasem klientów przybywa. W świeckim oddziale rachunek założyło 9350 osób. Ponad 8 tys. posiada karty płatnicze. Mimo to wielu wypłaca pieniądze przy okienku. Z dwóch powodów. Gdy suma jaką chcą pobrać jest większa od limitu określonego na karcie lub gdy jest ona zablokowana. - Wśród naszych klientów nie brakuje takich, którzy wypłacają więcej niż mają na koncie - wyjaśnia Duchnowski. - Nazywani przez nas potocznie "debeciarze", tylko przy okienku mogą załatwić powiększenie debetu o 20, 40 zł._
Lepiej nie będzie?
Niezależnie od wszystkich tych racji, klienci stojący w kolejne, zwłaszcza na ulicy, mają prawo narzekać. Mogą też mieć pretensje o to, że w godzinach szczuty nie pracują wszystkie kasy choć byłaby taka potrzeba.
Niestety nic nie wskazuje na to, aby sytuacja uległa poprawie. Nowych etatów na pewno nie będzie. Co więcej, bank przygotowuje się do prywatyzacji, i nie wykluczone, że liczba pracowników zmniejszy się. Nie powinno to dotknąć kasjerek. Chociaż takiej pewności nie ma.
