GKS Tychy - Olimpia Grudziądz 4:0 (2:0)
Bramki: Furczyk (23), Masternak 2 (32, 69), Kopczyk (54). OLIMPIA: Zarzycki - Wacławczyk, Ptaszyński, Kościukiewicz, Ratajczak - Adamczyk, Białek - Rogóż, Frańczak, Domżalski - Sulej (61. Królak). Sędziował: Piotr Gajewski (Kraków). Żółte kartki: Furczyk - Adamczyk. Widzów : 1000.
Trener Marcin Kaczmarek zakładał, że w Tychach trochę przemebluje skład. Chciał dać szansę pokazania się tym zawodnikom, którzy do tej pory mało grali.
Jedenastu zdrowych
Z tego powodu dał odpocząć nadmiernie eksploatowanym - Piotrowi Ruszkulowi i Sławomirowi Pachowi, którzy na dodatek zmagają się z urazami. Do tego kontuzjowani byli Bartłomiej Kowalski, Paschal Ekwueme i Adam Gajda. Jednak w najczarniejszych snach szkoleniowiec nie przypuszczał, że nie będzie miał w meczu nawet 11 zdrowych piłkarzy.
Już dzień przed meczem z piłkarzami Olimpii zaczęło się dziać coś niepokojącego. - Najpierw zadzwonił Mariusz Kryszak i zgłosił niedyspozycję - tłumaczy trener Kaczmarek. - Potem otrzymałem telefon od Krzyśka Brede. W trakcie jazdy na Śląsk kolejni piłkarze zaczęli się uskarżać na bóle brzucha. W dniu meczu objawy grypy żołądkowej mieli Przemek Sulej, Grzesiek Domżalski i Paweł Kal. W efekcie na ławce był jeden zdrowy gracz, bo w przerwie z szatni nie wyszedł Kal - wyjaśnia szkoleniowiec.
W jego opinii do momentu straty gola Olimpia prowadziła wyrównaną walkę z GKS. Potem cała koncepcja gry się posypała, a kolejne gole były kwestią czasu. Jedynie pierwszy gol GKS był po zespołowej akcji. Dośrodkowanie z bocznego sektora boiska wykończył Damian Furczyk. Kolejne to efekt gapiostwa zawodników Olimpii przy stałych fragmentach gry. Najpierw "przyśnięcie" biało-zielonych wykorzystał Mariusz Masternak.
Tylko słupek
Po przerwie grudziądzanie próbowali zmienić niekorzystny obraz meczu. Jednak nie udało się im stworzyć jakieś klarownej sytuacji. Na dodatek sami stracili trzeciego gola, a jego autorem był Łukasz Kopczyk. Grudziądzan dobił Masternak, który wykończył pomysłowo wykonany rzut rożny.
Zawodnicy Olimpii do końca walczyli o honorowe trafienie. Blisko tego był Tomasz Adamczyk, ale po jego strzale piłka tylko odbiła się od słupka. Z kolei po strzale Dawida Ptaszyń-skiego z wolnego bramkarz odbił piłkę, a dobitki nie było.
Opinia trenera
Marcin Kaczmarek
Olimpia
- Nie chcę się usprawiedliwiać tą nagłą epidemią, ale nie mogliśmy podjąć walki z zespołem, który był bardzo zmotywowany. Ten mecz można wytłumaczyć w ten sposób, że jeden zespół był bardzo zdeterminowany, bo walczył o awans. A drugi już ten cel osiągnął. I to było widać na boisku. Oczywiście, nie powinna się nam przytrafić taka porażka. Ale pragnę przypomnieć, że Wisła Kraków zorganizowała fetę z okazji mistrzostwa kraju, a przegrała u siebie 0:3 z Polonią Warszawa. Postaramy się na koniec sezonu wygrać z Rakowem i zmazać ten fatalny wynik.