- Obecnie pracowników jest 40, docelowo będzie ich nawet 100 - mówi Jacek Pieściński, szef "Sary".
Już ruszyły szkolenia nowych szwaczek.
Mogą zarobić pieniądze na spłatę zobowiązań
W więziennej szwalni pracuje m.in. pani Anna, która do ZK nr 1 trafiła w 2010 roku.
- Pracując czuję, że nie tracę czasu. To o niebo lepsze niż przebywanie w celi. Tym bardziej, że w nowej hali warunki są rewelacyjne - przekonuje pani Ania.
Takie zajęcie to dla osadzonych nie tylko szansa na zdobycie nowych umiejętności, ale także nauka pracy w zespole. Ważne są, oczywiście, również pieniądze, które szwaczki zarabiają za więziennym murem.
- Do pracy najczęściej są kierowane te osoby, które mają zaległości finansowe. Zarabiając mogą np. szybciej spłacić swoje długi - podkreśla Helena Reczek, zastępca dyrektora ZK nr 1.
W więziennej szwalni pracę znalazła również pani Monika, która - jak twierdzi - za kratami będzie przebywać do 2018 roku. Możliwość pracy jest dla niej bardzo ważna.
- Siedząc za maszyną chwilami czuję się jakbym jechała rowerem. To taka moja namiastka wolności - przekonuje pani Monika.
Jacek Pieściński przekonuje: - Osadzeni są chętni do pracy i dobrze wywiązują się ze swoich obowiązków.
Przedsiębiorca nie ukrywa zarazem, że na wolności, poza więzieniem trudno mu znaleźć chętnych do wykonywania pracy szwaczki. Osadzone kobiety, które mają zdolności manualne i nauczą się obsługi maszyn, wypełniają tę lukę.
Przedsiębiorstwo odzieżowe "Sara" w ZK nr 1 funkcjonuje od kilku lat.
Żeby na wolności nie stronili od pracy
W sumie odpłatnie pracuje 146 więźniów osadzonych w ZK nr 1. 54 z nich wykonuje prace na terenie więzienia, 92 z kolei jest zatrudnionych na zewnątrz. Gdzie? M.in. w firmach budowlanych. W 2014 roku wszyscy łącznie zarobili ok. 2,4 miliona złotych.
Wartość pracy wykonanej w 2014 roku przez więźniów zatrudnionych nieodpłatnie poza zakładem karnym wyceniono z kolei na ponad milion złotych.
Na co dzień do pracy chodzi również 118 osadzonych w ZK nr 2. Obecnie 28 z nich pracuje poza więzieniem, m.in. remontują klatki schodowe w budynkach należących do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami.
- Chodzi głównie o to, aby w osadzonych wyrobić nawyk pracowania. Ma to im ułatwić życie na wolności - tłumaczy Marta Mazurska, oficer prasowy ZK nr 2.
Czytaj e-wydanie »