Brak pieniędzy i ciągnące się procedury okazały się ważniejsze od człowieka, który pragnął nie umierać samotnie w szpitalu.
Czesława Kawiecka trafiła do lecznicy w Ostródzie (Warmińsko-Mazurskie) po tym, jak zasłabła w swoim domu. Doszło do niewydolności oddechowej i starsza kobieta została podłączona do specjalistycznej aparatury na oddziale intensywnej terapii. Oddychała z pomocą respiratora.
- Odzyskała świadomość, mogła się z nami porozumieć, ale wiedzieliśmy już, że nie pozostało jej wiele dni życia - opowiada Regina Kawiecka, synowa Czesławy. - Chcieliśmy ją zabrać na te ostatnie tygodnie do naszego domu w Grudziądzu. Teściowa bardzo chciała opuścić szpital i przejść pod naszą opiekę. Dawała nam znać kiwając głową. Prosiła o to... Widzieliśmy to w jej oczach.
Zgodzili się na to również lekarze i szpital w Ostródzie. To normalna procedura. W takich przypadkach ośrodki zdrowia wypożyczają rodzinie sprzęt medyczny, m. in. respirator. Bliscy Czesławy przeszli nawet specjalne szkolenie, jak opiekować się chorym podłączonym do aparatury.
Przeczytaj także: Mężczyzna zmarł pod przychodnią. Czy szukał pomocy?
Fundusz stracił więcej pieniędzy
Ale ponieważ Kawieccy mieszkają w Grudziądzu, za dalsze leczenie musiałby płacić już nie warmińsko-mazurski NFZ, ale nasz oddział kujawsko-pomorski. A na to się nie zgodził. Powód? Brak pieniędzy w bydgoskiej kasie.
- Doszło do kuriozalnej sytuacji. Bo przebywanie w domu z aparaturą jest o wiele tańsze niż na OIOM-ie - mówi drżącym głosem Wojciech Kawiecki. - Więc w ostatecznym rozrachunku NFZ i tak zaoszczędziłby pieniądze.
Ubyłoby ich co prawda z puli kujawsko-pomorskiej, ale na leczenie nie musiałby łożyć sąsiedni oddział NFZ-u.
Kawieccy przez ponad miesiąc próbowali ściągnąć mamę do siebie. Prosili, wysyłali pisma, wnioski, nawet zameldowali u siebie Czesławę i wypożyczyli dla niej specjalne łóżko przeciwodleżynowe. W miarę możliwości pokonywali 100 kilometrów dzielących Grudziądz od Ostródy i odwiedzali chorą kobietę, która coraz bardziej pragnęła być z nimi. Niestety, ich bliska nie doczekała pozytywnej decyzji NFZ-u i zmarła.
Decyzja zapadła. Po pogrzebie
Dzień po jej pogrzebie Kawieccy otrzymali informację, że... możliwe jest wypożyczenie im respiratora z ośrodka opieki paliatywnej w Bydgoszczy. Niestety, za późno. - Jest nam bardzo przykro z powodu śmierci pacjentki. Ale proszę uwierzyć... Wcześniej NFZ nie dysponował środkami finansowymi, które umożliwiłyby utworzenie stanowiska wentylowanego mechanicznie w warunkach domowych - odpowiada Jan Raszeja, rzecznik NFZ-u w Bydgoszczy. - Nawet gdyby sąsiedni oddział oddałby nam później pieniądze, to my musielibyśmy je najpierw wyłożyć. A to oznaczałoby zabranie środków innym pacjentom, którzy potrzebują ich teraz.
Jak powinien postąpić NFZ, nie ma wątpliwości Janina Mirończuk, dyrektorka Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego Fundacji "Światło" w Toruniu: - Instytucje finansujące leczenie i medycy, powinni wsłuchać się w potrzeby chorego w jego ostatnich dniach życia. To podstawowa zasada - mówi znana pielęgniarka i działaczka społeczna. - To jego wola, jak i gdzie chce odejść w spokoju z tego świata.
Czytaj e-wydanie »