Nie przeszkodziła mu w tym ani jego niepełnosprawność, ani biurokracja. Pomogła dotacja oraz znajomi. To wspólnie z nimi prowadzi firmę. W biurach sprzedają kanapki i sałatki.
Pan Łukasz studiował politologię. Mimo zdobytego tytułu magistra, przez rok nie mógł znaleźć pracy. Zaczął więc myśleć o własnej firmie. Pomysł na biznes podsunęli mu znajomi.
- Podczas któregoś ze spotkań padł pomysł, aby przygotowywać kanapki i sprzedawać je pracownikom biur - wspomina pan Łukasz. Dodaje, że to, iż ma dziecięce porażenie mózgowe, nie przeszkodziło mu w uruchomieniu firmy. A wręcz przeciwnie. Jako osoba niepełnosprawna mógł ubiegać się o specjalną dotację na rozkręcenie interesu.
- Pieniądze pochodzą z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Bezpośrednio wypłaca je urząd pracy - tłumaczy pan Łukasz.
Dotacja nie wystarczyła
Młody przedsiębiorca otrzymał blisko 23 tys. zł. Dotacja wystarczyła na zakup wyposażenia kuchni i biura oraz skuter, który służy do przewozu kanapek. Okazało się, że pieniędzy jest za mało. Na szczęście pan Łukasz nie był sam.
- Pomagają mi dwaj koledzy i koleżanka, których zatrudniłem. Pracujemy na równych zasadach. Z własnych oszczędności wspólnie zainwestowaliśmy w biznes 30 tys. zł.
Firma „Przekąska” zaczęła działać w maju tego roku. Młodzi ludzie podzielili się obowiązkami. Pan Łukasz odpowiada za promocję i sprawy biurowe oraz szuka nowych klientów. Jego znajomi wcześ-nie rano przygotowują kanapki i sałatki. Potem rozwożą je do toruńskich firm i biur.
Na szkolenie i święta
- Mamy stałych klientów, którzy od poniedziałku do piątku kupują u nas drugie śniadanie. Wśród nich są pracownicy przedsiębiorstw oraz urzęd-nicy - dodaje pan Łukasz. - Kanapki można zamówić u nas dzień wcześniej lub kupić którąś z tych, które przywieziemy do klienta.
Stałymi klientami „Przekąski” jest kilku toruńskich przedstawicieli handlowych.
- Zamawiają poczęstunek na spotkania biznesowe oraz szkolenia. Przygotowujemy wówczas specjalne kanapki z większym przybraniem. Dodatkowo oferujemy patery z wędlinami, serami i kabanosami - tłumaczy Łukasz Gurtowski. Przyznaje, że wraz ze znajomymi pracuje nad nową ofertą. Chcą m.in. sprzedawać niektóre bożonarodzeniowe potrawy.
Pan Łukasz twierdzi, że w biznesie - szczególnie na początku - nie można uniknąć trudności.
- Przecież nikt nie umie od razu wypełnić urzędowych dokumentów. Albo świetnie porozumieć się z klientami. Wszystkiego trzeba się nauczyć - dodaje i przekonuje: - Osoba niepełnosprawna musi zmierzyć się z tymi samymi problemami co zdrowy człowiek. Nie ma ani trudniej, ani łatwiej.
