Smaki Kujaw i Pomorza SEZON 4 ODC 18

Jak już informowaliśmy, na biurko rektora UMK trafił raport pełnomocnika uczelni dotyczący połączenia “Jurasza” z "Bizielem”. Nieoficjalnie mówi się, że połączone miałyby zostać oddziały dublujące się w obu placówkach: kardiologia, neurologia, laryngologia i angiologia. Prawdopodobnie tylko 30 proc. szpitalnych łóżek z oddziałów “Biziela” (a pewnie i personelu) trafiłoby do “Jurasza”.
Wśród innych pomysłów restrukturyzacyjnych wymienia się wstrzymanie trwającej właśnie rozbudowy “Biziela”, likwidację szpitalnego oddziału ratunkowego. Tak naprawdę nie wiadomo, na co zdecyduje się uczelnia. W otrzymanym stanowisku UMK czytamy: “Cały proces przygotowania i wprowadzania niezbędnych rozwiązań, z których konsolidacja dwóch szpitali jest tylko jedną z możliwości, będzie odbywać się w ramach obowiązujących przepisów, a jego istotną częścią będą konsultacje prowadzone m.in. z Radą Collegium Medicum, Radą Uniwersytetu, dyrekcją i pracownikami obu szpitali”.
Zaniepokojeni parlamentarzyści
Z ogromnym niepokojem przyjmuje zapowiedź łączenia bydgoskich szpitali uniwersyteckich poseł Tomasz Latos (PiS), szef sejmowej komisji zdrowia.
- Dziwię się, że rektor UMK dał się na to namówić. Ktoś uznał, że poprawi sytuację nowo zbudowanego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu likwidując częściowo służbę zdrowia w Bydgoszczy. To zły pomysł, spowoduje jedynie wydłużenie kolejek do specjalistów. Rektor UMK chce utrudnić dostępność do lekarzy specjalistów oraz zmarnować wiele milionów złotych, które szpital Biziela otrzymał i właśnie otrzymuje. Jestem zszokowany tym pomysłem.
Jako argument używa się ustawy o restrukturyzacji, której nawet nie ma jeszcze w Sejmie i prawdopodobnie w ogóle jej nie będzie. Owszem, była ona konsultowana społecznie jak dziesiątki innych projektów ustaw. Proszę pamiętać, że w obecnej sytuacji rektor uczelni może zrobić, co chce. Nawet zlikwidować oba bydgoskie szpitale.
Przeciwny łączeniu szpitali jest również poseł Dariusz Kurzawa (PSL). - Nie powinniśmy szukać oszczędności w służbie zdrowia, którą trzeba jak najmocniej rozwijać. Podczas pandemii wielu Polaków nie dostało się do specjalistów, teraz mamy ogromny wysyp najróżniejszych problemów zdrowotnych mieszkańców także naszego regionu. Oddziały szpitalne trzeba zwiększać, a nie ciąć czy kroić. Nie należy szukać oszczędności w leczeniu Polaków.
- Kwestia działalności szpitali powinna być szeroko konsultowana z mieszkańcami Bydgoszczy – domaga się poseł Jan Szopiński, Nowa Lewica, członek sejmowej komisji zdrowia. Podkreśla on, że szpital im. Biziela został zbudowany za pieniądze mieszkańców dawnego województwa bydgoskiego. W ramach Narodowego Funduszu Ochrony Zdrowia wszyscy mieszkańcy wpłacali pieniądze na jego budowę.
Poseł Szopiński przypomina, że szpital Biziela stał się placówką zarządzaną przez UMK dlatego, że Sejmik Województwa Kujawsko – Pomorskiego w 2008 roku przekazał ten szpital na własność UMK władze uczelni informowały, że nigdy te dwa bydgoskie szpitale nie zostaną połączone. Dlatego dziś jak najbardziej zasadne jest pytanie o powód takiego działania.
Gdzie tkwi problem?
Poseł Jan Szopiński: - Od czasu przejęcia szpitali przez UMK w Toruniu zarządzanie nimi zaczęło się psuć. Moim zdaniem, zamiast likwidować usługi medyczne w szpitalach w Bydgoszczy należy poprawić kompetencje zarządzania tymi szpitalami przez UMK w Toruniu, bo – jak widać - tam jest clou problemu.
Swojego sceptycyzmu co do planowanego połączenia szpitali uniwersyteckich nie ukrywa także poseł Paweł Olszewski (PO).
Prezydium Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Bydgoszczy wystosowało w poniedziałek apel do ministra zdrowia, wojewody, sejmiku, rektora UMK, prezydenta Bydgoszczy oraz parlamentarzystów “o niepodejmowanie działań dążących do połączenia dwóch szpitali uniwersyteckich”. Czytamy: “Następstwa tego łączenia najboleśniej odczują pacjenci”.