- Ma pewno ma pan wspomnienia związane z tłustym czwartkiem?
- Tak, kiedyś pracowałem w bydgoskiej cukierni, w której wyrabiano 50 tysięcy pączków. Praca szła taśmowo, na zmiany, bez przerwy. Naprawdę trzeba się było narobić. tłusty czwartek kojarzy mi się z ciężką pracą.
- Założył pan własny zakład, który słynie z doskonałych lodów własnej produkcji i ciast. Zdradzi nam pan przepis na pączki?
- To nasza słodka tajemnica. Mogę tylko powiedzieć, że stosujemy tradycyjne nadzienia - głównie powidła śliwkowe oraz takie, które posmakować można tylko u nas. To nasz patent i także go nie zdradzę. Ważne są też świeżutkie jajka, drożdże i odpowiednia temperatura.
- Pewnie na tłusty czwartek pieczecie dużo więcej pączków?
- Zaczynamy o drugiej w nocy i szykujemy pięć tysięcy pączków. Pójdzie na nie prawie tysiąc jaj, a nad wyrobem czuwać będę ja i mój syn Mirosław, który także jest mistrzem cukierniczym.
- Jak zrobić smacznego pączka?
- Najlepsze pączki robi każda gospodyni. Panie w domu mają swe przepisy i założę się, że rodzinom smakują najbardziej te, które wyrabiają ich mamy. Co nie znaczy, że nasze są gorsze. Zapraszam do naszej cukierni - można się przekonać.
