Miejscem nieopodal leśniczówki w Tryszczynie , gdzie grzebano rozstrzelanych bydgoszczan od lat opiekują się uczniowie z ZespołuSzkół we Wtelnie. W tym roku także młodzież uporządkowała teren przy pamiątkowym krzyżu w lesie.
Stanęli do apelu
Wczoraj w południe młodzież przyszła tu na uroczysty apel. Przyjechali też kombatanci i przedstawiciele władz (obecni byli m.in. sołtysi z Wtelna i Tryszczyna oraz wiceburmistrz Koronowa Grzegorz Rożek) oraz proboszcz parafii we Wtelnie ks. Bogumił Szary.
Przypomniano tragiczną historie tego miejsca. Okolicznościowy program, przygotowany pod kierunkiem Krzysztofa Strąka przedstawiła grupa uczniów z Wtelna. Wystąpił też zespół wokalny prowadzony przez Annę Kąkol. Potem delegacje złożyły kwiaty, zapalono znicze. Znak, że mimo upływu lat wciąż żywa jest pamięć o tym, co wydarzyło się w tym miejscu 70 lat temu. Bo 30 września 1939 r. rozstrzelano tu pierwszą grupę mieszkańców Bydgoszczy.
Hitlerowcy przywozili do Tryszczyna bydgoszczan wziętych wprost z ulicy, z łapanki. Ładowali ich na ciężarówki i wieźli do lasu. W miejscu, gdzie wysiadali, by udać się w swą ostatnią drogę do wykopanych dołów, jest dziś zakon karmelitanek.
Tragiczne miejsce
- Układali się w dole po kilku. Następni nieszczęśnicy musieli ich przysypać ziemią i położyć się na nich. Takich warstw było kilka - opowiada Tomasz Gordon, sołtys Tryszczyna, który zgromadził bogate archiwa na temat tragicznej historii tego miejsca.
Rozstrzeliwania obserwował z ukrycia miejscowy leśniczy Henryk Bolcek. Zapamiętał, gdzie rozmieszczone są groby.
Wrócili do Bydgoszczy
Po wojnie ekshumowano stąd około 1200 zwłok. Większości pomordowanych nie udało się zidentyfikować. Spoczywają dziś bezimiennie na cmentarzu Bohaterów w Bydgoszczy.
W Tryszczynie, w miejscu, gdzie stracili życie, mieszkańcy wsi postawili ofiarom krzyż i pomnik. Co roku odbywają się tu uroczystości. Zawsze 30 września.