Ktoś liczy, że rolnicy się zmęczą?
Rolnicy już wiedzą: nie odzyskają ani złotówki ze swoich należności za zboże, odstawione do Jantura. Jest ich ok. 660w całym kraju, według danych sądu gospodarczego, a wraz z innymi wierzycielami - ponad 800. Wczoraj nie kryli oburzenia, że od roku w ich sprawie nie dzieje się nic, poza wciąż trwającym postępowaniem prokuratorskim.
- Nikomu nie postawiono zarzutów, jakby nie było winnych. A właściciele spółki, stanowiący zarząd, mają się dobrze, podczas gdy my nie mamy za co żyć - mówili rozgoryczeni rolnicy.
- Gdzie jest polskie prawo? Dlaczego na to pozwala? - dramatycznie pytał Henryk Niemczyk ze Straszewa. Obecny na spotkaniu poseł Wojciech Miojzesowicz poprawiał go:
-To nie prawo jest winne, tylko to, że się go nie egzekwuje i że nad panami Chmielewskimi rozpostarty jest polityczny parasol. Janusz Chmielewski wciąż jest członkiem władz naczelnych PSL. Jego koledzy z partii współtworzącej rząd, do których się zwracałem z tą sprawą , udają, że nie wiedzą, o co chodzi. A przecież są dokumenty, informacje, płynące od prawie roku - mówił poseł.
- Mówią mi , że robię politykę. Ja chętnie oddam tę sprawę pani wicemarszałek Ewie Kierzkowskiej i panu posłowi Zbigniewowi Sosnowskiemu. Tylko niech się ujmą za pokrzywdzonymi, niech zechcą im pomóc - tłumaczył swoje zaangazowanie w sprawę pokrzywdzonych rolników. Apelował, by rolnicy nie odpuszczali, by przypominali o swojej krzywdzie. Obiecał, że dopóki nikt ich nie będzie ich wspierać, on będzie im pomagał. Chce opowiedzieć o sprawie w Sejmie.
- Gdy dotyczyło to nauczycieli czy górników, już byłyby protesty pod Sejmem. A to nie pierwsza taka sprawa, gdy bezczelnie grupa cwaniaków wyłudza od rolników płody ich cięzkiej pracy - mówił Mojzesowicz.. - Nie trzeba być prokuratorem, żeby zobaczyć, że zboże od wielu po prostu wyłudzono, bo brano je wtedy, gdy już dawno innym za dostawy nie płacono - dowodził.
- Wielu liczy na zmęczenie rolników, że przestaną zawracać głowę Janturem. A chodzi o to, by takie draństwo raz na zawsze przerwać. By nie pozwolić oszustom wykorzystywać ciężkiej pracy rolników - przekonywał poseł.
Do premiera przez telewizję
Nie brakowało pełnych emocji nawoływań, by "ostrzyć siekiery i kosy" i wziąć sprawy we własne ręce, skoro znikąd nie ma pomocy.
Oburzano się na Urząd Skarbowy, bank, ZUS, Energę, że w porę nie reagowały, gdy Jantur popadał w
długi. Byłby to sygnał dla rolników, że nie należy do tej spółki odstawiać zboża.
- Afera Rywina to tylko siedemnaście milionów złotych, a przez nią upadł rząd. Jantur oszukał rolników i innych wierzycieli na ponad osiemdziesiąt milionów złotych i nic się nie dzieje - mówił z kolei Janusz Pieczkowski z Lubania, przytaczając dane z sądu gospodarczego o Janturze .Wymieniał kwoty, jakie (bez odsetek) Jantur winien jest instytucjom, m.in. podatek od wynagrodzeń (PIT-4) - 120 tys. złotych, VAT - 266 tys. złotych, ZUS - 622 tys. złotych, podatek od nieruchomosci - 105 tys. złotych.
Z przytaczanych danych wynika, że na 31 grudnia 2009 samych kredytów spólka miała 24 mln złotych do spłacenia. Są nie zapłacone należnosci rolnikom i innym wierzycielom, są zastawy na majątku, a nawet na urządzeniach.
- Panowie Chmielewscy oddali zarząd spólki najwiękzym wierzycielom i udają, że są czyści jak łza. Nikt ich o nic nie pyta, nikt ich nie nęka. Cała nadzieja w postępowaniu prokuratorskim. Tyle, że dotąd jest to postępowanie "w sprawie", a nie przeciw tym, którzy ewidentnie wyłudzali zboże - mówił Janusz Pieczkowski.
Padały mocne słowa o działaniu mafijnym, o powiązaniach Chmielewskich z przedstawicielami władzy. Rolnicy wiedzą, ze 2 grudnia majątek wyceniony na ok. 15 mln złotych ma być wystawiony na sprzedaż
. - Kupią go Chmielewscy przez podstawionych ludzi. Ludzie o tym głosno mówią w Nieszawie. Może nawet w drugim przetargu, gdy cena jeszcze spadnie - dzielili się wieściami uczestnicy spotkania. Przypomnieli jak to z dniem 1 stycznia odłączono część majątku od Jantura, firmę Majkro, która dziś świetnie prosperuje, jakby nie uczestniczyła w całym procederze wyłudzania pieniędzy.
Wszystko to mówili rolnicy nie tylko podczas spotkania w sali Gminnego Ośrodka Kultury, ale także, stojąc na dworze przed kamerą programu :"Agroregiony". - Panie premierze, niech nam pan pomoże. Tylko w panu nadzieja - apelowali do kamery, gdy dowiedzieli się, że program będzie emitowany na ogólnopolskiej antenie.