- Zostawiamy coś dobrego i coś złego - mówiła rolniczka która przybyła wraz z kilkunastoma rolnikami do Grudziądza by porozmawiać o bolączkach polskiej wsi z parlamentarzystami grudziądzkimi. Byli rozgoryczeni, że nie zastali posła Szymańskiego i nie mieli z kim rozmawiać.
"Na razie nieszkodliwie, tylko ostrzegawczo"
- Nie chcemy nikomu jeszcze szkodzić. W domach mamy w większych ilościach to co dziś tutaj przywieźliśmy i póki co to jest jeszcze kultura, ale za chwilę kultura może się skończyć - ostrzegają rolnicy pod biurem wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, Tomasza Szymańskiego. I dodają: - Nikt nigdy nie ma czasu nas wysłuchać.

W opinii rolników, tylko parlamentarzyści mogą przyjść im z pomocą. Uważają dotychczasowe działania rządu z zakresu polityki rolnej za niewystarczające.
- Oczekiwaliśmy pomocy długoterminowej, a nie dopłaty 200 czy 300 zł do tony pszenicy. Działania rządu to działania "na dziś", a nie "na jutro" - wyjaśniają rolnicy. - Chcemy sprzedawać nasze płody rolne w godnych cenach bez żadnych dopłat. Nic w tym kierunku rządzący nie robią!
Rolnicy zapowiadają, że jeśli nie będzie dialogu z rządem to "zmuszą" do rozmów. - Było o nas głośno, będzie jeszcze głośniej - twierdzą. - Mamy swoje sposoby. Mamy atrybuty: obornik, gnojowicę, można coś jeszcze z biogazowni zaciągnąć... także na pewno się ucieszą.
Pisaliśmy także:
Wiceminister Tomasz Szymański z KO: "Wszystko wymaga czasu. Mam nadzieję, że znajdziemy kompromis"
Wiceminister Tomasz Szymański wyjaśniał, że chciał ustalić godzinę spotkania aby być obecnym i rozmawiać z rolnikami. - Niestety, pan który próbował się umówić nie był w stanie podać godziny, a jest koniec kampanii wyborczej i mamy poplanowane pewne rzeczy. Jedziemy do Wąbrzeźna, Rypina, Golubia - Dobrzynia... - wyjaśnia Tomasz Szymański.
W opinii posła KO z Grudziądza, problem jest taki, że do rolników walczących o słuszne idee, zaczęli doklejać się politycy PiS i Konfederacji. Zauważa też, że pierwsze postulaty choćby związane z ugorowaniem przez Unię Europejską zaczynają być przychylnie rozwiązywane.
- Mam nadzieję, że z tygodnia na tydzień negocjacje dotyczące formułowania warunków pomiędzy Komisją Europejską a rolnikami będą szły w dobrym kierunku i znajdziemy kompromis, aczkolwiek wszystko wymaga czasu - tłumaczy poseł KO Tomasz Szymański.
Rolnicy udali się także pod biuro Krzysztofa Szczuckiego, posła PiS znajdujące się przy ul. Groblowej, a który spóźnił się na umówione spotkanie ponad pół godziny. Tutaj rolnicy przynieśli snopek słomy i dwie butelki mleka. Zostały mu przekazane postulaty. Wśród nich:
Zielony Ład do kosza
oclenie towarów importowanych z Ukrainy
ochrona hodowli zwierząt
opróżnienie magazynów zbożowych przed nowym sezonem zbiorczym

Krzysztof Szczucki z PiS: "Wieś i rolnictwo było dla nas priorytetem"
- Dziękuję, że tutaj się spotykamy. Nie pochodzę z terenów wiejskich i tym bardziej staram się wyborcom i mieszkańcom przypominać, że wszyscy powinniśmy solidaryzować się z rolnikami bo to o co walczycie to bezpieczeństwo żywnościowe nas wszystkich - mówi poseł PiS Krzysztof Szczucki w odpowiedzi na przekazane przez rolników postulaty.
Poseł PiS przyznał, że zawsze można było zrobić więcej. - Przynajmniej w okresie, który ja pamiętam staraliśmy się rolnictwo wspierać. Uczestniczyłem w spotkaniach poświęconych temu jak zablokować w kwietniu import zboża z Ukrainy - wylicza Krzysztof Szczucki. - Były też dopłaty. Wieś i rolnictwo było dla nas priorytetem.
Rolnicy byli też pod biurem Lewicy, posłanki Joanny Scheuring-Wielgus i senatora Ryszarda Bobera z Trzeciej Drogi. Oba były zamknięte.
Warto przeczytać:
