Zdaniem Pawła Napolskiego, przekroczenie prawa przez PiS miało polegać na eksponowaniu, publicznym popieraniu i promowaniu znacznej grupy byłych działaczy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Chodzi konkretnie o posła Stanisława Piotrowicza, byłego działacza, a nawet członka egzekutywy PZPR, który, zdaniem radnego Pawła Napolskiego jest wyrazicielem myśli i poglądów ówczesnych działaczy PZPR oraz chętnie korzysta z wypracowanego przez nich sposobów działania z okresu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
Zawiadomienie, które wpłynęło do prokuratury ze strony radnego Rady Miejskiej Grudziądza to pokłosie incydentu związanego z namalowaniem haseł „PZPR” oraz „Czas na sąd ostateczny” na oknach i chodniku przed lokalami przed lokalami posła PiS Krzysztofa Czabańskiego i senatora Andrzeja Mioduszewskiego. Podejrzaną w tej sprawie jest 49-letnia mieszkanka Warszawy, która usłyszała już zarzut propagowania ustroju totalitarnego. Grozi za to grzywna lub pozbawienia wolności do 2 lat.
- Nie zgadzam się z kwalifikacją czynu. Uważam, że zarzut propagowania totalitarnego ustroju państwa jest absurdalny. Skoro jednak został postawiony, ja ten sam zarzut stawiam działaczom PiS - twierdzi Paweł Napolski. - Doskonale rozumiem czym spowodowane było działanie tej Pani. Rzeczywiście pomiędzy PiS a PZPR można postawić znak równości. Nie godzę się jednak na niszczenie cudzego mienia - dodaje radny.
Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju na gali Złota Setka Pomorza i Kujaw 2017.