KIO nie przekonały argumenty MPK Kraków, który wykluczenie Pesy z przetargu tłumaczyło "nienależytą realizacją umowy z lipca 2014 roku na dostawę 36 tramwajów". Pesa spóźniła się z dostarczeniem Krakowiaków.
- Nie chcemy tego szerzej komentować, ale na pewno decyzja KIO daje nam możliwość udziału w postępowaniu i przedstawienia naszej oferty - mówi Maciej Grześkowiak, szef zespołu PR w bydgoskiej Pesie. - Przetarg trwa, najważniejszy etap, czyli ocena części technicznej przed nami możemy tylko zapewnić, że na bazie naszego wieloletniego doświadczenia przygotowaliśmy bardzo dobry projekt nowoczesnego, komfortowego tramwaju.
Tramwaj Krakowiak wjedzie do sądu. Dlaczego?
Grześkowiak przypomina kulisy tej sprawy: - Po wygranym przez Pesę w grudniu 2013 roku przetargu aż siedem miesięcy czekaliśmy na podpisanie umowy. To opóźnienie wynikało z tak długiego poszukiwania i pozyskiwania finansowania kontraktu przez Kraków. W tym czasie byliśmy wielokrotnie pytani przez krakowskie media, czy mimo upływających miesięcy podpiszemy umowę licząc się z presją czasu. Podjęliśmy to ryzyko - siłą rzeczy rozpoczynając produkcję później niż zakładaliśmy, ale wiedząc, że żaden inny producent nie przedłużył oferty na zbudowanie w tym terminie tramwajów dla Krakowa, a miasto straci wielomilionową unijną dotację. W konsekwencji mimo bardzo krótkiego czasu dostarczyliśmy wszystkie 36 tramwajów przed końcem 2015 roku, a Kraków zyskał nowoczesny tabor i nie stracił dofinansowania. W szerszej perspektywie: stolica Małopolski wydała na zakup najnowocześniejszych w Polsce tramwajów 15 procent ich wartości, natomiast firmę, która się do tego przyczyniła obciążono karami.
Tram del Papa. Papież jechał tramwajem bydgoskiej Pesy [zdjęcia]
