- Było coś dziwnego w jego zachowaniu...
Jakby czekał na swego pana. Od ludzi pani Agnieszka dowiedziała się, że on już tam czeka co najmniej od 1 listopada. Zawsze w tym samym miejscu. Może ktoś go tam zostawił i odjechał?
Przeczytaj również: Pies na pogrzebie leżał przy trumnie swojego pana
- Następnego dnia był tam znowu. Cały czas czekał - opowiada pani Agnieszka. - Można do niego podejść, pogłaskać. Zainteresowałam nim gminę Koronowo, miejscową policję, Animalsów, służby weterynaryjne... Wszyscy obiecywali, że na pewno zajmą się psem. Ba, nawet byli. Dostawał z jedzeniem środki na uspokojenie, ale kiedy ktoś próbuje podejść bliżej, by założyć mu choćby pętlę, on zaczyna szczekać, bo wyczuwa intencje i natychmiast ucieka. Nie chce też wsiąść do żadnego samochodu. Karmię go, więc pozwala się głaskać. To bardzo miły, sympatyczny psiak. Ale on po prostu czeka na swego pana... Na Osowej Górze potrafili wyłapać dziki. A tu jednego psa nie są w stanie schwytać...
Przywiozła psa do schroniska. Została potraktowana jak intruz. Nie było wolnych miejsc!
Pies jest ranny, kuleje, bo na oczach pani Agnieszki został potrącony przez samochód. - Noce są coraz mroźniejsze. Trzeba temu psu pomóc, również weterynaryjnie, więc koniecznie musi trafić do schroniska. Chętni, by zabrać go ze schroniska już są...
Dawne lotnisko to teren gminy Koronowo, gdzie przez 24 godziny na dobę działa Gminne Centrum Antykryzysowe. - 9 razy próbowano go złapać - mówi wiceburmistrz Leszek Czerkawski. - Jutro po raz kolejny będzie AnimalsPatrol. By strzelać do tego psa nabojami ze środkiem usypiającym. Wierzę, że to będzie ostatnia próba. Skuteczna. Widziałem tam tego psa. Bardzo sympatyczny mądry.
- Kto go wyrzucił w lesie? - zastanawia się Leszek Czerkawski.
**
Wiadomości z Koronowa**
Czytaj e-wydanie »