https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pies z kulawą nogą przy drodze... Czeka już dwa tygodnie. Na co?

Adam Lewandowski
Może właściciel tego psa też go szuka?
Może właściciel tego psa też go szuka? Agnieszka Skora
Po raz pierwszy zobaczyła go w czwartek. Odwiedza go codziennie. Dokarmia. I prosi wszystkie możliwe służby o pomoc. By zabrały go do schroniska.

I te służby obiecują pomoc. Ale na obietnicach wszystko się kończy. Jak długo jeszcze?

Bydgoszczanka Agnieszka Skora w czwartek jechała z Koronowa do Włók. Na parkingu, przy dawnym pasie startowym, zobaczyła czarnego psa. - To mieszaniec wielkości amstaffa - mówi.

- Było coś dziwnego w jego zachowaniu...

Jakby czekał na swego pana. Od ludzi pani Agnieszka dowiedziała się, że on już tam czeka co najmniej od 1 listopada. Zawsze w tym samym miejscu. Może ktoś go tam zostawił i odjechał?

Przeczytaj również: Pies na pogrzebie leżał przy trumnie swojego pana

- Następnego dnia był tam znowu. Cały czas czekał - opowiada pani Agnieszka. - Można do niego podejść, pogłaskać. Zainteresowałam nim gminę Koronowo, miejscową policję, Animalsów, służby weterynaryjne... Wszyscy obiecywali, że na pewno zajmą się psem. Ba, nawet byli. Dostawał z jedzeniem środki na uspokojenie, ale kiedy ktoś próbuje podejść bliżej, by założyć mu choćby pętlę, on zaczyna szczekać, bo wyczuwa intencje i natychmiast ucieka. Nie chce też wsiąść do żadnego samochodu. Karmię go, więc pozwala się głaskać. To bardzo miły, sympatyczny psiak. Ale on po prostu czeka na swego pana... Na Osowej Górze potrafili wyłapać dziki. A tu jednego psa nie są w stanie schwytać...

Przywiozła psa do schroniska. Została potraktowana jak intruz. Nie było wolnych miejsc!

Pies jest ranny, kuleje, bo na oczach pani Agnieszki został potrącony przez samochód. - Noce są coraz mroźniejsze. Trzeba temu psu pomóc, również weterynaryjnie, więc koniecznie musi trafić do schroniska. Chętni, by zabrać go ze schroniska już są...

Dawne lotnisko to teren gminy Koronowo, gdzie przez 24 godziny na dobę działa Gminne Centrum Antykryzysowe. - 9 razy próbowano go złapać - mówi wiceburmistrz Leszek Czerkawski. - Jutro po raz kolejny będzie AnimalsPatrol. By strzelać do tego psa nabojami ze środkiem usypiającym. Wierzę, że to będzie ostatnia próba. Skuteczna. Widziałem tam tego psa. Bardzo sympatyczny mądry.

- Kto go wyrzucił w lesie? - zastanawia się Leszek Czerkawski.

**

Wiadomości z Koronowa

**

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 23

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

c
czytelnik
Wy tam się zabijacie a co ja mam powiedzieć, kiedy taki jeden niby szanowany pisze do mojej córki na GG i jeszcze na adres pocztowy . Chyba podam te namiary niech żonka expressowo z nim się rozmówi.
K
Kasia
ja sie pytam gdzie jest zwiazek lowiectwa polskiego. mysliwi przeciez maja prawo do odstrzalu bezpanskich psow. wezwac mysliwego z giwera i po sprawie.

Moja rada szukaj mysliwego moze tobie przystawi giwere do pustej glowy .mysle ze sie znajdzie .Trzymam kciuki
l
lechu14
ja sie pytam gdzie jest zwiazek lowiectwa polskiego. mysliwi przeciez maja prawo do odstrzalu bezpanskich psow. wezwac mysliwego z giwera i po sprawie.

ty smierdzacy bandyto w p i e r d o l ci dac to malo
J
Jakub Brągiel
Jeżeli wiadomo, kto był właścicielem psa, prosimy o odpowiednie zgłoszenie, np. na adres [email protected]

Teraz możemy zapewnić, że pies będzie mieć porządny dom, z kochającymi opiekunami.

Pozdrawiam,
Jakub Brągiel
prezes Stowarzyszenia Animali Lex
m
mówie ci
Jestes raczej "niemyślący myśliwy".

'
a
anonimowa
Wiem kto porzucił tego psa!!! Ten pies jest z poza Koronowa. Czekam tylko aż policja się za tą osobę weźmie. Było już zgłoszenie na policję. Pies wabi się MAX! Żal mi tego psa ale on nie jest niczemu winien, że pewien właściciel wziął go sobie a później go porzucił. Powód był jeden: Źle zrobione ogrodzenie dla psa. Pies uciekał z tego ogrodzenia nie raz nie dwa, zdarzało się to wiele razy a że właścicielowi nie chciało się zrobić ogrodzenia to go wyrzucił.
m
mysliwy
ja sie pytam gdzie jest zwiazek lowiectwa polskiego. mysliwi przeciez maja prawo do odstrzalu bezpanskich psow. wezwac mysliwego z giwera i po sprawie.
M
MateuszNesterok
Nieprawdą jest, że służby nie robią nic z psem.

Stowarzyszenie ANIMALI LEX, którego jestem wiceprezesem dowiedziało się o sprawie ponad tydzień temu. Jeździmy tam prawie codziennie. Spędzamy tam po kilka godzin próbując złapać tego psa. Na różne sposoby. Zawsze dzieje się coś takiego, że ucieka. Byliśmy tam zarówno o różnych porach dnia, jak i w nocy z latarkami.

Okazuje się, że do psa przyjeżdża wielu ludzi. Pewnego dnia mieliśmy go prawie w ręku, uciekł przez otwarcie drzwi naszego samochodu, które go przeraziło. Dlaczego? Jedna z pań z okolicznych wsi próbowała go wsadzić do samochodu i przytrzasnęła go drzwiami. Zraził się i zakodował sobie strach. Najprawdopodobniej od tego kuleje, choć wersji jest kilka. Nie przeszkadza mu to jednak w szybkim biegu.

Kolejnym razem przeszkodzili nam ścigający się w kółko po pasie motocykliści, którzy później jeździli po lesie za uciekającym psem. Na miejsce wezwaliśmy patrol policji. Niestety uciekli. Porozmawialiśmy o sprawie z patrolem policji. Oni również mieli kilka wersji. Niestety policja nawet gdyby złapała tego psa, nie ma prawa wziąć go do radiowozu. Musieliby cały radiowóz odkazić, a jeszcze dostaliby nagany za przewóz zwierzęcia.

Od jakiegoś czasu pies boi się mężczyzn, ale nie boi się aż tak mocno kobiet. Dlatego wczoraj prezes Stowarzyszenia ANIMALI LEX (Jakub Brągiel) zabrał swoją żonę. Miała ona go już w ręku, kiedy nagle przyjechał samochód z panem z Wudzynka, z którego wypadły cztery osoby krzyczące "MY CHCEMY GO ZABRAĆ!". Co zrobił pies? Uciekł. Przeraził się krzyku. Na dodatek w ich stronę, a oni go nie złapali.

Tydzień temu na miejscu był ANIMAL PATROL. Psu podano środek usypiający w pożywieniu. Zaczął słaniać się już na nogach, próbowano go schwytać - uciekł. Najwidoczniej hormony wyparły środek usypiający i zasnął już w lesie, kiedy emocje psu opadły. Nie sposób go w tym lesie znaleźć - nie raz próbowaliśmy. Najgorsze było to, że w trakcie usypiania psa było wielu kibiców - nawet kilkunastu ludzi stało przy drodze. I nie dało sobie wytłumaczyć, że mają odejść chociaż na kilkadziesiąt metrów. Stali blisko i się przyglądali. Takie zachowanie znacznie utrudnia sprawę.

Ze służbami współpracuje nam się bardzo dobrze, z ANIMAL PATROL również. W zeszłym tygodniu rozmawialiśmy z policjantami (kiedy przyjechali do sprawy z motocyklem). Obiecali, że zamkną ruch na drodze na kilkanaście minut na czas odstrzelenia psa strzałką ze środkiem usypiającym. Zgłosiliśmy w Centrum Zarządzania Kryzysowego w Koronowie taką inicjatywę, obiecali kogoś znaleźć. Wczoraj dostaliśmy informację o tym, że dziś zajmuje się tym ANIMAL PATROL. Nasze Stowarzyszenie znalazło już w międzyczasie dwa chętne domy dla tego psa. Jesteśmy w kontakcie z ANIMAL PATROL, aby nam go przekazali.

Podsumowując, nieprawdą jest, że nikt nic nie robi. Na nogi postawieni są wszyscy łącznie z burmistrzem Koronowa, który osobiście był zobaczyć tego psa na miejscu. Nie dało się go schwytać wyłącznie przez głupotę ludzi przyjeżdżających bez przerwy na miejsce i psujących całą akcję. Prób było bardzo wiele, ale nieudolność mieszkańców, którzy bez przerwy przyjeżdżają psa dokarmiać psuje nam wszystko. Może niezamierzenie, ale straszyli tego psa, robił się się co raz bardziej czujny i strachliwy.

Warto dodać, że jeden z bydgoskich "Animalsów" rzeczywiście odmówił podjęcia interwencji z niewiadomych powodów. Nie mamy jednak informacji KTÓRY.

Na sam koniec informuję, że pies został w dniu dzisiejszym uśpiony i złapany. Obecnie jest w drodze do Bydgoszczy.

Mateusz Nesterok - WICEPREZES STOWARZYSZENIA ANIMALI LEX.
e
empolem
Jeśli to pies ze zdjęcia, to na 90% jest to Labrador. Jeśli faktycznie się nie mylę, to trafiliśmy na psa który jest elitą psiej inteligencji.
x
xyz
Czy może Pan Dziadek podpisać się nazwiskiem?

A ty możesz?
G
Gość
Czy może Pan Dziadek podpisać się nazwiskiem?
G
Gość
Darek przestań udawać dziadka ! wiemy i znamy twoje myśli.
G
Gość
No to zajmij się tymi co dodali od pani Agnieszki telefon w sprawie Pieska i nic wiele nie zdziałali – pierwszy namiar!
E
Ewa
O mój boże , żal mi tego psiaczka . Cieszę się że ktoś się nim zajmuje,wierzę że zdołają dobrzy ludzie go wyleczyć.
Nie dość że cierpi psychicznie/porzucony przez właściciela/to jeszcze fizycznie/potrącony/.
Już dosyć wycierpiał czas żeby teraz zaznał trochę miłości od człowieka.
D
DziadekMirek
Chcialbym poznac tego okrutnego czlowieka, na ktorego ów pies tak wiernie czeka. Jaka to musi byc menda aspoleczna!
Poswiece swoj czas i pieniadze, tylko prosze o namiary.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska