https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pieszo w dolinie

Tekst i fot. Marek Weckwerht
Jaz piętrzący Noteć przy młynie.
Jaz piętrzący Noteć przy młynie.
U moich stóp szeroka Pradolina Starej Noteci. Wędrujemy pomiędzy miejscowościami Występ a Chobielin pod Nakłem.
Jaz piętrzący Noteć przy młynie.
Jaz piętrzący Noteć przy młynie.

Jaz piętrzący Noteć przy młynie.

W ten niezbyt często odwiedzany przez turystów rejon naszego województwa można dotrzeć różnymi sposobami, ale najbardziej atrakcyjne wydają się dwa: wodny i pieszy, ewentualnie rowerowy. Z perspektywy kajakarza dolina Starej Noteci jawi się chyba najciekawiej, ale - rozumiem - nie każdy lubi się moczyć, szczególnie o tej porze roku. Przyjmijmy zatem, że nogi przydadzą się nam najbardziej.

Pierwszy Występ
Z Bydgoszczy dojedziemy do miejscowości Występ pod Nakłem nad Notecią. Wieś rozbudowała się na rozległym, wyniosłym półwyspie pomiędzy pradolinami rzecznymi: Toruńsko-Eberswaldzką i Noteci.

Przy szosie można rzucić okiem na okazały dąb szypułkowy, na stary, pamiętający czasy pruskie, budynek szkoły podstawowej i już główną drogą przez Występ maszerujemy na południe. Droga wiedzie wzdłuż krawędzi pradoliny Noteci. Samej rzeki nie widać, ale w dole po prawej połyskują w słońcu błękitne oczka stawów hodowlanych. Droga kończy się przy południowym krańcu wsi; należy skręcić w lewo i ok. 500 metrów dalej dochodzimy do skrzyżowania. Teraz skręt w prawo. Przed nami szeroka, porośnięta morzem szuwarów i traw niecka Pradoliny Noteci. Droga opada łagodnie ku dolinie.

Wokół podmokłe, grząskie tereny, poszatkowane groblami stawów hodowlanych i kanałów nawadniających. Ale bez obaw - droga łącząca Występ i leżący na przeciwległym brzegu Starej Noteci Chobielin - wyłożona jest betonowymi płytami. Przejdziemy więc suchą stopą, bez problemu przejedzie też samochód.

Młyn w Chobielinie
Z daleka widać wysoki, zalesiony brzeg pradoliny rzecznej, a pod nim jakiś ciekawy budynek. Coraz ciekawszy, gdy podchodzimy bliżej. To stary młyn nad Starą Notecią w Chobielinie - budynek o konstrukcji szachulcowej (pruski mur), wypełnionej czerwonymi cegłami.

Trzykondygnacyjny młyn wzniesiono pod koniec XIX wieku, ale nadal pełni funkcję użytkową. Co prawda nie młyńską już, bo wytwarza się tu głównie śrutę dla ryb hodowanych w okolicznych stawach (280 ha). Ta rybacka kraina jest własnością Fundacji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Anieli hrabiny Potulickiej. Aby zwiedzić młyn, trzeba uzyskać zgodę gospodarza, z którą nie powinno być problemu. Grzegorz Stramowski chętnie oprowadza turystów. Mnie pokazał wszystkie tajemnice młyna.

Tuż przed młynem Stara Noteć piętrzona jest betonowym jazem. - Niech pan wejdzie na jaz. Stamtąd młyn wygląda ciekawiej - proponuje mój przewodnik. Nie myli się, tym bardziej że koroną jazu biegnie pomost chroniony balustradą. Gdy zaś do wrażeń wzrokowych dodamy jeszcze akustyczne (huk spadającej wody), wtedy młyn zdaje się ożywać, opowiadać swoją historię...

Strefa zdekomunizowana
Chobielin - miejscowość zagubiona na uboczu szlaków komunikacyjnych - jest azylem Radosława Sikorskiego - obecnego ministra spraw zagranicznych RP. Rozległy, ogrodzony teren na lewym brzegu rzeki, to słynna "strefa zdekomunizowana", oznaczona przez polityka stosowną tablicą już pod koniec lat 80. Stoi przed wjazdem do jego posiadłości.

Jak pisze Sławomir Łaniecki w swej książce "Pałace, dwory i folwarki powiatu nakielskiego", nazwa miejscowości pojawiła się po raz pierwszy w roku 1399 w zapiskach kasztelanii nakielskiej. Źródła podają, że już w roku 1572 istniał tu folwark z młynem. W drugiej połowie XIX wieku majątek chobieliński, składający się z okazałego młyna i neoklasycystycznego budynku zwanego dworkiem młynarza, stał się własnością niemieckiej rodziny Falkenberg. Falkenbergowie posiadali też magazyny zbożowe w Nakle i byli współzałożycielami nakielskiej cukrowni. W Chobielinie mieszkali do początku 1920 roku, kiedy Wielkopolska znalazła się w granicach odrodzonej Polski. Majątek nabył Julian Reysowski.

W stronę Nakła
Dalsza droga może prowadzić drogą wybrukowaną w XIX wieku do szosy Szubin - Paterek - Nakło. Droga, poza swym historycznym wymiarem, nie jest ciekawa, bo wiedzie pośród gołych o tej porze roku pól. Jeszcze mniej wrażeń czeka nas na szosie. Ot, monotonia asfaltu, hałas, spaliny...

Droga w dolinie Noteci przez Janowo jest znacznie ciekawsza, bo krajobrazowa, spokojna. Oczy nasycić można tym, co rysuje się na prawym brzegu pradoliny - tam wznoszą się zabudowania Występu. Rzeka mendruje gdzieś między Występem a Paterkiem, choć z drogi jej nie widać. Wkrótce dojdziemy do Paterka, a potem poboczem ruchliwej szosy do Nakła. Wytrawnemu turyście cała wycieczka zajmie około 5 godzin.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska