Mundurowi mają do dyspozycji samochody, przed którymi nie warto uciekać. Drogi naszego powiatu patrolują dziś ople, nissany, volkswageny i skody. Ogniwo prewencji na wodzie ma również do dyspozycji dwa komfortowe jeepy.
Policjanci korzystają też z motocykli i skuterów. Najszybsze auto to 250-konny, czarny opel vectra.
- To jeden z naszych nieoznakowanych pojazdów - mówi sierżant Krzysztof Bendykowski z toruńskiej drogówki. - Można się nim bez problemu rozpędzić do 240 km/h. Spokojnie wystarczy, by dogonić uciekających kierowców. Tym bardziej na trasach naszego powiatu, gdzie nie ma autostrad i dróg ekspresowych.
Wideo nie kłamie
Zainstalowany w oplu wideorejestrator nagrywa wszystkie wykroczenia kierowców.
Służy jednak przede wszystkim do kontrolowania prędkości. Na jego ekranie wyświetlana jest prędkość radiowozu oraz samochodu, który jedzie przed nim.
- Zdarzają się kierowcy, którzy potrafią jechać nawet o 50 kilometrów szybciej od dozwolonej w danym miejscu prędkości - mówią policjanci. - Taki wyczyn kosztuje wówczas 500 zł i 10 punktów karnych.
- Rekordowa prędkość, za przekroczenie której zatrzymałem kierowcę, to 115 km/h, w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Kierowca wiózł ze sobą dwójkę dzieci i nie mógł zrozumieć powodu kontroli.
Wideorejestratory przydają się również na skrzyżowaniach z sygnalizacją.
- Trzeba przyznać, że kierowcy nagminnie przejeżdżają krzyżówki, gdy pali się żółte światło - dodaje Krzysztof Bendykowski. - To prawdziwa zmora. Oglądając zapis z wideorejestratora, nie mamy wątpliwości, gdy kierowca złamie przepisy.
Lepiej zdjąć nogę z gazu
Zdaniem policji, toruńscy kierowcy są w większości zdyscyplinowani. Jeżdżą lepiej niż jeszcze kilka lat temu. Są jednak wyjątki.
Organizowane co weekend akcje "Bezpieczna droga" potwierdzają, że piratów na drogach, niestety, nie brakuje.