Początkowo slalom kobiet miał się rozpocząć o godz. 10.15 czasu lokalnego (2.15 polskiego). Z powodu zbyt silnego wiatru start rywalizacji najpierw został przełożony o pół godziny, a następnie o kolejną godzinę. Wiatr nie ustępował i tylko kwestią czasu było, aż konkurencja zostanie przełożona. Nowym terminem jest piątek. Godziny rozpoczęcia na razie nie podano.
Na trasie wreszcie miała się pokazać Maryna Gąsienica-Daniel. Jednak drugi raz na tych igrzyskach musi czekać. W miniony poniedziałek miała pojechać gigant, ale ten z powtarzającego się powodu został przełożony na czwartek na godz. 10 czasu lokalnego (2 polskiego).
Do tej pory odbyła się tylko jedna konkurencja w narciarstwie alpejskim. We wtorek kombinację mężczyzn wygrał Marcel Hirscher. Jedyny Polak w tej rywalizacji, Michał Kłusak, wypadł z trasy przejazdu slalomu.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski uspokaja, że na razie nie ma powodów do obaw, że niektóre konkurencje się nie odbędą. Choć przełożony został także zjazd mężczyzn, który ma odbyć się w czwartek. To zresztą pierwszy przypadek, gdy w ciągu jednego dnia odbędą się dwie konkurencję. Pierwotny harmonogram czegoś takiego nie zakładał. Na piątek, obok slalomu kobiet, zaplanowano supergigant mężczyzn.
Igrzyska olimpijskie Pjongczang 2018. Wiatr nie odpuszcza, mróz ściska