W placówce, z której usług korzysta obecnie 200 pacjentów z zaburzeniami umysłowymi, wciąż jest kolejka oczekujących na miejsce i leczenie.
- Mamy trzy oddziały: męski, żeński i mieszany. Wszystkie zbyt małe. Są warunki do rozbudowy zakładu, praktycznie bez uszczuplania działki, ale decyzja o takiej inwestycji należy do samorządu powiatu. Poza tym wszystko zależy od pieniędzy - nie ukrywa Wioletta Wiśniewska, dyrektorka placówki.
Będzie cieplej i oszczędniej
Na razie zakład przygotowuje się do termomodernizacji budynku i częściowej zmiany ogrzewania.
- Czekamy na ogłoszenie konkursów, bo nie ukrywam, że liczymy na sfinansowanie zadania z pomocą funduszy zewnęrznych - mówi dyrektor Wiśniewska. - Najbardziej termomodernizacji wymagają dachy naszego obiektu. Poszukując oszczędności, zdecydowaliśmy się na zainstalowanie pomp ciepła, a ponieważ działają one na zasadzie: prąd-powietrze, będziemy do produkcji energii instalować na dachach ogniwa fotowoltaniczne. Chcemy uniezależnić zakład od tradycyjnej energii - tłumaczy. Liczy na wsparcie Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i urzędu marszałkowskiego oraz funduszy norweskich. Zaplanowane prace mają kosztować około 7 milionów złotych.
Rozbudowa w planach
- O rozbudowie będziemy myśleć dopiero po zakończeniu tej inwestycji - mówi dyr. Wiśniewska. - Rozbudowa jest konieczna z kilku powodów. Po pierwsze - brakuje miejsc dla pacjentów (jest kolejka - dop. red.), po drugie - zakład cztery lata temu przystąpił do Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego, a to wiąże się ze stworzeniem odpowiednich warunków do jego realizacji. Mamy warsztaty terapii w pięknych kolorowych salach, ale one znajdują się w piwnicy i jest tam ciasno. Trudno rozwijać nowe formy pracy z pacjentami, trudno też doposażać naszą fizjoterapię, bo nie ma już gdzie dostawiać urządzeń - tłumaczy dyrektorka placówki. Nie ukrywa, że myśląc o rozbudowie, bierze pod uwagę zalecenia wojewódzkiej stacji sanepid dotyczące pralni i bazy żywieniowej, a także ciasnotę administracji oraz zalecenia ustawowe.