MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po omacku

Jerzy Derenda
Widoczność jest podczas jazdy podstawą bezpieczeństwa kierowcy i pasażerów. Po prostu: czego nie widać, temu nie można zapobiec. A jak jeździmy na co dzień?

     Na kolejny reporterski rekonesans wybraliśmy się policyjnym polonezem prowadzonym wprawną ręką sierż. sztab. Krzysztofa Malendowicza z Sekcji Ruchu Drogowego KMP w Bydgoszczy.
     Pod śniegiem
     
Mimo że śnieg przestał padać i przymroziło, warunki drogowe - nie najlepsze. Jezdnie pokryte są bądź papką z soli i śniegu, bądź oblodzone. Na śliskiej nawierzchni nie widać linii i pasów. Pół biedy, gdy nad jezdnią znajdują się odpowiednie znaki informacyjne. Inaczej trzeba jechać, prawie po omacku. Niestety, Bydgoszcz słynie z ciasnych, nie dokończonych ulic, budowanych nie na miarę potrzeb, a możliwości. Nic dziwnego, że przyjezdni kierowcy jeżdżą po naszym mieście z duszą na ramieniu.
     - W takiej sytuacji - mówi sierż. sztab. Krzysztof Malendowicz - najlepiej trzymać się prawej strony, co zminimalizuje ryzyko kolizji.
     Bez świateł mijania
     
Jedziemy ul. Armii Krajowej. W mglisty poranek samochód powinien być bardzo widoczny. Wielu kierowców o tym zapomina. Raz po raz mijamy auta albo z niesprawnymi światłami, albo w ogóle bez świateł. Na wlocie do Osielska policyjny lizak kieruje na pobocze volkswagena golfa.
     - Jak pan myśli - docieka sierżant - jaką porę roku teraz mamy? Zimę czy lato?
     - No, zimę - wydaje się być zaskoczony młody kierowca.
     - To dlaczego zapomniał pan o włączeniu świateł mijania, które zgodnie z Prawem o ruchu drogowym powinny być używane przez całą dobę w okresie od 1 października do ostatniego dnia lutego?
     - Naprawdę nie mam świateł? Ojej, już sobie przypominam. Zatrzymałem się na chwilę u kolegi i zapomniałem o ich włączeniu.
     Policjant jest nieugięty. Kasuje mandat 50-złotowy.
     Z przeciwka kolejny nieoświetlony samochód. Kierowca nie reaguje na przyjazne mrugnięcie z radiowozu. Jest mocno zaskoczony. Nawet nie domyśla się o co chodzi.
     - Szkoda, że u nas nie ma rozwiązań podobnych do stosowanych w samochodach w Skandynawii - _zastanawia się sierż. sztab. Krzysztof Malendowicz. - Tam włączenie silnika jest równoznaczne z zapaleniem świateł mijania. Nie może więc być mowy o jakimkolwiek zapomnieniu.
     Zabrudzone lampy
     
Mało kto pamięta o tym, że nie wystarczy sprawne oświetlenie. Trzeba jeszcze zadbać o oczyszczenie lamp, zwłaszcza mijania, stopu i kierunkowskazów. W razie zaszronienia, ich widoczność maleje o prawie jedną trzecią, a zachlapane śnieżną papką i błotem są prawie niedostrzegalne.
     Błoto na szybach
     
Na wlocie do Osielska sierż. sztab. Krzysztof Malendowicz zajmuje strategiczny punkt obserwacyjny na środkowym pasie wydzielonym z ruchu. Lornetka pozwala mu na wyłowienie samochodów z usterkami w oświetleniu z odległości kilkuset metrów. Jeszcze zanim kierowca zobaczy radiowóz.
     Tym razem do kontroli zatrzymany został mercedes transit, który usiłował wyprzedzać w niedozwolonym miejscu.
     
- Chciałem skręcić w lewo - tłumaczy się kierowca - ale zobaczyłem radiowóz i zrezygnowałem. Zwłaszcza, że akurat na tym pasie było bardzo ślisko.
     Przednia szyba jest tak zamazana i zabrudzona, że niewiele przez nią widać. W dodatku prawy spryskiwacz nie działa. Reflektory przydałoby się wyczyścić. Aż trudno uwierzyć, że doświadczony kierowca nie zwrócił na to uwagi.
     Płyta w polu widzenia
     
Jeszcze rzut oka w głąb drogi krajowej nr 5. Zbliża się ford fiesta starszego typu z płytą CD wirującą przed przednią szybą.
     
- Nie wiem, kto ludziom wmówił, że taka płyta zakłóca pracę radaru - komentuje sierżant. - To naprawdę nic nie daje. Nawet gdyby powiesić ich jeszcze czterdzieści. Za to mocno utrudnia widoczność.
     W oblodzonym maluchu
     
Jesteśmy w rejonie Kapuścisk. Spod bloku wyjeżdża maluch ze śniegiem zamarzniętym na szybach. Nawet lusterka są oblodzone. Widoczność prawie żadna. Bo przecież co można wypatrzeć przez małe kółko "wychuchane" na szybie.
     
- Ja tu tylko kawałek -_ próbuje tłumaczenia kierowca. A przecież nawet na tak krótkiej trasie może spotkać inne samochody, których nie zobaczy. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że beztroska może go kosztować życie.
     Jak choinka
     
Wjeżdżamy w głąb osiedla. Na parkingu duży fiat obwieszony rozmaitymi maskotkami niczym karnawałowa choinka. Do bocznych szyb przyssane maty zaciemniające wnętrze. Widoczność prawie żadna. Lepiej nie spotkać się z takim autem na szosie.
     Zapamiętajmy raz na zawsze: widzimy i jesteśmy widzeni, to znaczy, że jedziemy bezpiecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska