Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po sukcesach "Taksówkarza" kolejny film toruńskiego reżysera wraca z nagrodami z międzynarodowego festiwalu

Rozmawiała Magdalena Janowska [email protected] tel. 56 61 99 919
Statuetka przywieziona z Płocka przed kilkoma dniami dołączyła do kolekcji nagród, które Ryszardowi Krukowi przyniósł „Taksówkarz”
Statuetka przywieziona z Płocka przed kilkoma dniami dołączyła do kolekcji nagród, które Ryszardowi Krukowi przyniósł „Taksówkarz” Fot. Lech Kamiński
Promocja? To się zawsze opłaca. Rozmowa z Ryszardem Krukiem, reżyserem, producentem filmowym, wiceprezesem Lokalnej Organizacji Turystycznej w Toruniu.

- Wrócił Pan przed kilkoma dniami z Płocka, gdzie na festiwalu Film Art & Tourism Pański film "Szafarnia Chopina" otrzymał wyróżnienie w kategorii Chopin 2010 i nagrodę za najlepszy film dla młodzieży. Były tam jeszcze jakieś filmy z Torunia?
- Był jeszcze jeden - "Taksówkarz", również mojego autorstwa. W konkursie, do którego zakwalifikowano 40 z 200 filmów z całego świata, znalazły się dwie moje produkcje. Przyznam jednak, że "Taksówkarza" organizatorzy chcieli pokazać trochę poza konkursem, jako film nagrodzony już wcześniej w Brazylii (na festiwalu filmów turystycznych Tourfilm Brazil 2010 - przyp. red.). Jak wiadomo, nie jest to klasyczny film promocyjny.

- No właśnie, w Płocku zabrakło oficjalnego filmu promującego Toruń, na który magistrat wydał 100 tys. zł.
- Rzeczywiście, zabrakło. Miasto co prawda zgłosiło film w ostatniej chwili, ale w bardzo złej jakości. Prawdopodobnie ktoś źle przeliczył format z 16:9 (panoramiczny) na 4:3 (tzw. tradycyjny telewizyjny) i obraz był rozciągnięty, zniekształcony. Z tego powodu film nie przeszedł odbioru technicznego. Jury jest międzynarodowe, w większości składa się z dyrektorów innych festiwali tego typu - to nie są ludzie, którzy będą czekać na film w nieskończoność. Jestem bardzo zaskoczony całą tą sytuacją. Lepiej nie wysłać filmu, niż zgłosić zdeformowany obraz. Ponieważ działam w Lokalnej Organizacji Turystycznej, niektórzy myśleli, że jestem w jakiś sposób związany z miastem i pytali mnie, dlaczego tak się stało. Ja tego nie wiem, ale to był poważny brak profesjonalizmu.

- Złe wrażenie po wpadce Torunia było mocno widoczne na festiwalu?
- Bez przesady, chociaż na pewno takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Nie było z tego powodu jakiejś medialnej afery, ale wśród organizatorów, którzy widzą, że coś jest u nas nie tak, pozostał niesmak. Zresztą na festiwalu miało dojść do ciekawej konfrontacji toruńskiego filmu Łukasza Karwowskiego z filmami innych miast starających się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Mam na myśli produkcje, które promują Łódź i Warszawę.

- Pan dobrze wie, co zrobić, żeby pokazać swoje filmy na świecie. "Taksówkarz", który objechał potężną liczbę festiwali, to chyba najlepszy przykład, że można pokazać film szerszemu gronu, a nie tylko wrzucić do internetu.
- Mnie bardzo zaskoczyło to, że ktoś najpierw robi film za 100 tys. zł, a dopiero potem zastanawia się, co dalej. Realizuję dużo filmów promocyjnych, reklamowych i zawsze na początku klienci pytają mnie, co można z takim filmem zrobić. A przy obecnym zaawansowaniu komputeryzacji i przepływie informacji, można go wykorzystać na bardzo wielu polach, nie tylko na YouTube.

I nie jest to kwestia pieniędzy, bo na większości festiwali można pokazywać swoje filmy za darmo. Wystarczy wysłać materiały. Wiem, że kręcenie filmów to nie jest tania zabawa, ale właśnie dlatego, zanim ktoś się do tego zabierze, powinien zaplanować całą kampanię. No ale Toruń nie ma nawet wydziału promocji, co też jest jakimś kuriozum w obecnych czasach.

- Produkcja Łukasza Karwowskiego miała promować kandydaturę Torunia do tytułu ESK. Urzędnicy przekonują jednak, że nie liczą się miliony wydane na promocję, tylko coś zupełnie innego: dobra aplikacja.
- Poruszyła tu pani dwie kwestie. Promocja miasta to szerszy temat, którego jednym z elementów powinien być projekt ESK. Inny problem to pisanie aplikacji, którą trzeba złożyć do końca sierpnia tego roku. Dlatego teraz napisanie aplikacji jest tak ważne. Zapoznałem się z pytaniami, na podstawie których tworzy się aplikację konkursową. Jest tam widoczny duży nacisk na aktywizację środowiska, określenie zasięgu projektu. ESK jest celem, który powinien wyznaczać pewien kierunek dla miasta poprzez hasła czy idee. Pieniądze wydane na promocję tych haseł i miasta zawsze będą dobrze wydanymi pieniędzmi. Tak było w przypadku festiwalu światła Skyway.

- Ma Pan już pomysł na następny film?
- Złożyłem do biura ESK dwa projekty, a jeden z nich zacznę realizować już w czerwcu. Ponieważ postanowiłem mieszać gatunki, będzie to muzyczny dokument o współczesnym Toruniu. Wdaje mi się, że pod względem muzycznym Toruń jest bardzo silnym ośrodkiem. Mamy dobrych jazzmanów, dobrych muzyków rockowych i bluesowych, nie brakuje też grających na gramofonach muzykę od techno przez hip-hop po house. Jest też dużo klubów, gdzie muzycy grają, tworzą. Poprzez tych ludzi i ich pasję do muzyki chciałbym pokazać miasto. Zamierzam włączyć do tego filmu także muzykę ludową, etniczną, no i oczywiście klasykę. Chcę zacząć zdjęcia w Święto Muzyki. Mam już zarys scenariusza, teraz zacznę spotykać się z ludźmi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska