Jeśli taka będzie wola radnych, od pierwszego stycznia wzrosną stawki podatku od nieruchomości oraz środków transportowych. Podwyżka wyższa jest w pierwszym przypadku, wyniesie bowiem ona około 3,5 proc.
Włodarze miasta zdecydowali się nią z dwóch powodów. Po pierwsze, im wyższe stawki m.in. tego podatku, tym więcej miasto ma szansę pieniędzy uzyskać od ministra finansów w ramach tzw. subwencji wyrównawczej. Po drugie zaś, Ratusz szacuje, że dzięki podwyżce do budżetu miasta wpłynie około milion złotych więcej niż w roku 2009.
Urzędnicy zapewniają, że ich decyzja o podwyżce stawek wynika z prowadzonej przez nich przychylnej podatnikom polityki.
- Podwyżka jest mniej więcej na takim samym poziomie jak w roku ubiegłym. Nie jest to skok drastyczny, bo nie chcemy zaskakiwać niczym mieszkańców - mówi Mariusz Szczubiał, skarbnik miasta.
Zaskoczeni też nie powinni być właściciele samochodów o ciężarze powyżej 3,5 tony. Podwyżka stawek bowiem jest minimalna, a miasto zarobi na niej góra dwa tysiące złotych.
Woda bez zmian
Wygląda na to, że zaskakiwać mieszkańców też nie chce Krzysztof Dąbrowski, prezes "Miejskich Wodociągów i Oczyszczalni".
Stawki za wodę i odbiór ścieków, które wodociągi zaproponowały w ubiegłym roku pozostaną bowiem na dotychczasowym poziomie. Za metr sześcienny wody będziemy więc płacili 2,03 zł miesięcznie, za odbiór ścieków zaś 3,80.
U nas wciąż jest tanio
- W dalszym ciągu są to stawki jedne z najniższych stawek w kraju - zapewnia Krzysztof Dąbrowski, szef "Wodociągów" - W tym roku zaproponowaliśmy miastu takie same taryfy, gdyż są one racjonalne zarówno z punktu widzenia mieszkańców jak i naszej spółki.
Szef miejskiego przedsiębiorstwa zapewnia, że woda u nas wciąż pozostaje tania, gdyż "Wodociągi" nieprzerwanie zmierzają do pozyskiwania energii z własnych źródeł.
- Mamy własne gazogeneratory, handlujemy też świadectwami tzw. zielonej energii. W związku tym w najbliższym czasie nie planujemy żadnych podwyżek - dodaje Krzysztof Dąbrowski.
Podwyżek, przynajmniej cen biletów komunikacji miejskiej nie chce też miasto.
- Nie mamy takich planów - kwituje Teresa Kleczewska, naczelniczka wydziału transportu Urzędu Miejskiego