Podczas inauguracji roku akademickiego na WSG Kwaśniewski wygłosił wykład "Europa, Polska, Ukraina dziś i jutro" [zdjęcia]

Pobyt w Bydgoszczy Aleksander Kwaśniewski rozpoczął, jak większość znaczących polityków, od zwiedzenia firmy Pojazdy Szynowe PESA. Nie szczędził pochwał oglądając kolejne produkty przygotowywane na rynki krajowe i zagraniczne i kilkakrotnie nawiązywał do jej sukcesów podczas swojego wykładu. - Prezydent Kwaśniewski bardzo dużo zrobił dla polskich firm na Ukrainie - stwierdził Tomasz Zaboklicki, prezes firmy PESA. - Łatwiej robi się interesy w sprzyjającej atmosferze, to mu wszyscy pamiętają.

Wykład byłego prezydenta "Europa, Polska, Ukraina dziś i jutro" poświęcony był wykorzystaniu 25 lat wolności przez Polskę i 23 lat wolności przez Ukrainę.
Aleksander Kwaśniewski przypomniał, że 25 lat temu nie było zbyt dużo optymistów, którzy wierzyli, że aż tyle uda się osiągnąć w Polsce. Za źródło sukcesu wskazał wielką wolę wolności wśród Polaków, towarzyszącą nam przez wieki oraz zdobytą suwerenność. Dlatego Aleksander Kwaśniewski nie tylko zazdrościł młodego wieku studentom rozpoczynającym naukę w WSG, ale i apelował o brawa dla tych, z którymi przez 25 lat zmieniał się kraj - dla obecnych na sali: senatora Jana Rulewskiego, europosła Janusza Zemke, posłanki Anny Bańkowskiej i Edwarda Szymańskiego, byłego ministra w Kancelarii Prezydenta.
- W 1989 roku wyznaczyliśmy słuszne cele strategiczne: członkostwo w NATO i Unii Europejskiej oraz wzmacnianie polskiej demokracji i dla osiągnięciu tych celów towarzyszyło ponadpartyjne porozumienie, które później pękło - przypomniał Aleksander Kwaśniewski.
Ważnym punktem przemian w Polsce stała się też samorządność - decentralizacja państwa oraz edukacja - szczególnie zdobycie wyższego wykształcenia przez ponad dwa miliony Polaków.

Mówiąc o polskim duchu przedsiębiorczości były prezydent odniósł się do bydgoskiej PES-y. - Było jak w "Ziemi obiecanej" - ja nie mam nic, ty nie masz nic, a razem mamy wszystko - mówił Aleksander Kwaśniewski. I firma, która kilkanaście lat temu stała na progu bankructwa dziś dostarcza swoje wyroby na niemieckie i rosyjskie rynki. A przypomnę, że kiedyś w Niemczech polska gospodarka była synonimem zła. A teraz nam tego zazdroszczą.

Zobacz także: Inauguracja roku akademickiego na UTP w Bydgoszczy [zdjęcia]
Były prezydent przypomniał, że to m.in. ustawy ministra Wilczka i premiera Rakowskiego doprowadziły do powstania milionów małych firm w Polsce.
Zwracając się do studentów apelował, by młodzi zapomnieli o kompleksach, bo nie są na straconych pozycjach, choć za największy grzech współczesnych czasów uznał bezrobocie wśród młodego pokolenia (bardziej na zachodzie i południu Europy, ale również u nas). - Nie może być tak, że najlepiej wykształcone pokolenie żyje w największej niepewności. Dziś w Europie pogłębia się zróżnicowanie społeczne. Straty są nacjonalizowane, a zyski - prywatyzowane - z tego może zrodzić się ruch społecznego oporu - mówił Aleksander Kwaśniewski. Apelował też, by zastanawiać się nad problemami demograficznymi i imigracyjnymi. - Bez imigrantów większość krajów europejskich nie da sobie rady - dodał były prezydent. A i my powinniśmy otworzyć się na Ukraińców i Białorusinów.

Niestety, były prezydent nie miał dobrych prognoz, co do długości kryzysu ukraińskiego - jego zdaniem będzie on miał charakter długotrwały. A ignorowanie przez Rosję wzrostu tożsamości ukraińskiej jest błędem.
Ukraina przez 23 lata nie zdecydowała się na decentralizację władzy. Nie zreformowała instytucji państwowych - sądów czy administracji państwowej. Nie zmienił się styl rządzenia. Prywatyzację przeprowadzono w stylu rosyjskim - powstały wielkie fortuny oligarchów, a kompletnie brakuje na Ukrainie klasy średniej. Nie powstało tam również w ostatnich kilkunastu latach ponadpartyjne porozumienie, co do strategicznych celów państwa.
Ale tożsamość narodowa Ukraińców jest coraz większa. Zdaniem Aleksandra Kwaśniewskiego w tym kryzysie trudno będzie o kompromis. Rosja nie zadowoli się Krymem, Ługańskiem czy Donieckiem, ale chce jak najwięcej - chce odbudować swoją mocarstwowość.
Co może wpłynąć na zmianę nastawienia Rosji? - Wspólna polityka energetyczna Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej.

Zobacz także: Aleksander Kwaśniewski: Nie ufam Putinowi, jego plan nie kończy się na wschodniej Ukrainie
- Nie spodziewam się w tej chwili na Ukrainie działań militarnych, choć najróżniejsza zakłócenia pewnie będą miały miejsce i to z wszystkich stron - prognozował były prezydent. - Na pewno ten rozejm będzie utrzymywany do wyborów parlamentarnych, które odbędą się na Ukrainie pod koniec października. One stworzą nową sytuację - korzystną jeśli prezydent Poroszenko uzyska większość w parlamencie i zbuduje stabilny rząd i będzie mógł przeprowadzić reformy, albo nie zdobędzie większości, co będzie wpływało na destabilizację Ukrainy. Rosja będzie prowadziła swoją politykę destabilizowania, ale przeniesie akcenty ze sfery militarnej na ekonomiczną. Idzie zima, mogą być problemy w dostawach gazu, ogrzewaniu mieszkań. Przedsiębiorstwa ukraińskie mają zablokowany rynek rosyjski i przeżywają kłopoty z płynnością finansową. Co prawda Ukraina broni się, podpisała porozumienie z Norwegami na dostawy gazu przez Słowację, ale na ile te systemy będą sprawne - nie wiem. Niestety, nie spodziewam się w najbliższych miesiącach inicjatywy politycznej, choć jest zapowiedziane spotkanie prezydentów Putina i Poroszenko gdzieś w Europie, pewnie w Wiedniu, ale gdyby coś dobrego z tego wynikło - choć nie przeceniałbym rozstrzygnięć - byłoby dobrze. To na razie zapowiedzi bez konkretów. Należy liczyć się z tym, że kryzys ukraiński będzie miał charakter długotrwały. Nie ma tu prostych rozwiązań. Prezydent Putin ma czas. Propaganda rosyjska jest aktywna. Najbardziej nieprawdziwe rzeczy są przyjmowane jako coś realnego.

Były prezydent wskazał również Mołdawię i Kazachstan jako kolejne, możliwe punkty zapalne. - Putin najchętniej odzyskałby te kraje, choć Kazachstan jest w strefie wpływów Rosji.

Podczas konferencji prasowej Aleksander Kwaśniewski odniósł się również do spraw krajowych, niedawnego expose premier Ewy Kopacz. - Nie ma żadnych złudzeń, ten rząd ma tak naprawdę jeden zasadniczy priorytet: wygrać wybory w 2015 roku. Większość działań legislacyjnych, gospodarczych i pijarowskich będzie temu podporządkowanych. To nie przypadek - czego dowiedziałem się w PES-ie, że większość zamówień tramwajowych jest na początek listopada. Wiadomo dlaczego - bo idą wybory. Jako człowiek, który polityką zajmuje się bardzo długo nie tylko nie mam wątpliwości, po co, ale i tego nie zarzucam, bo nie ma partii na świecie, która nie troszczyłaby się o wynik wyborczy. Takich cudów nie ma. Ale i moment, w których pani premier zaczyna swoją działalność nie jest łatwy przez kryzys ukraiński, nową obsadę instytucji europejskich i bardzo ostrą walkę wewnętrzną. Tak jak Platforma chce wygrać wybory w 2015, tak samo, a może z większą determinacją chce tego PiS, bo - chociażby ze względu na wiek - mogą to być ostatnie tak ważne wybory dla prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Kampania będzie ostra. To wszystko, co wykracza poza rok 2015, a o czym mówiła premier Kopacz - choć tego nie neguję, te wszystkie zapowiedzi będą musiały być przejrzane po wyborach w przyszłym roku.