W środę 9 września na teren rozgłośni przy ul. Żwirki i Wigury w Toruniu wjechał samochodem 37-letni mężczyzna, następnie auto oblał łatwopalną substancją i podłożył ogień. Pożar ugasiła straż pożarna, nikomu nic się nie stało.
- Wszystko wskazuje na to, że 37-letni mężczyzna celowo podpalił samochód. Później rzucił się do ucieczki, ale ta nie trwała długo. Został zatrzymany przy skrzyżowaniu z ulicą Grudziądzką przez funkcjonariusza, który był po służbie, ale przechodził w pobliżu – mówił nam Wojciech Chrostowski z zespołu prasowego toruńskiej policji.
37-latek trafił do więzienia, na razie na trzy miesiące. Prokuratura postawiła mu cztery zarzuty, wszystkie dotyczą zdarzeń z 9 września.
Warto przeczytać
- Po pierwsze, prokuratura zarzuca mu, że w markecie budowlanym przy ul. Żwirki i Wigury ukradł dowód osobisty oraz książeczkę wojskową.
- Po drugie, że jechał samochodem po drodze publicznej będąc pod wpływem amfetaminy.
- Po trzecie, że wjechał samochodem na teren rozgłośni i nie opuścił go mimo wezwań jednego z zakonników.
- Po czwarte, że podpalił tam samochód powodując tym samym poważne zagrożenie.
- Grozi mu za to kara pozbawienia wolności od roku do lat 10 - mówi prok. Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
