Wojciech Młynarek, Kujawsko-Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii uważa, że pierwszy zakażony dzik - którego truchło znaleziono w czerwcu br. w powiecie brodnickim - nie pochodził z naszego województwa: - Z instytutu w Puławach otrzymaliśmy wyniki genotypowania tego dzika i wskazują one na to, że pochodzi on z woj. zachodniopomorskiego, albo wielkopolskiego lub lubuskiego, a zatem musiałby pokonać co najmniej 170 kilometrów.
Przypomnijmy. Wojewoda Michał Sztybel podczas konferencji (12 sierpnia) stwierdził, że sytuacja jest poważna. Czy ktoś nam podrzucił padłego dzika z wirusem ASF-u? Zdaniem wojewody sprawa „może mieć znamiona sabotażu”.
20 sierpnia do Prokuratury Rejonowej w Brodnicy wpłynęły, przesłane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (Delegatura w Bydgoszczy), materiały otrzymane od Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Brodnicy dotyczące „sprowadzenia niebezpieczeństwa dla mienia w wielkich rozmiarach w postaci szerzenia się choroby zakaźnej zwierząt”, czyli afrykańskiego pomoru świń.
Prokuratura w Brodnicy wszczęła śledztwo, które ma wyjaścić, kto i w jaki sposób mógł podrzucić na poboczu drogi wojewódzkiej W543 w miejscowości Szabda zakażone zwłoki dzika, pochodzące z innego obszaru Polski.
- Dzik był w stanie rozkładu gnilnego - stwierdził Wojciech Młynarek, Kujawsko-Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii.
To też może Cię zainteresować
Jeśli ten dzik sam nie trafił do naszego województwa, to komu mogłoby zależeć na zawleczeniu tej choroby? Na łamach Strefy Agro Wojciech Młynarek powiedział: - Daleki jestem od teorii spiskowych, ale zwykle jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. W powiecie brodnickim jest duży podmiot, który skupował dziczyznę i eksportował ją przede wszystkim do Niemiec. Jeśli znajdzie się w strefie z ograniczeniami (z powodu ASF), to nie może już eksportować takiego towaru. W takiej sytuacji zyskuje konkurencja.
I właśnie wyjaśnieniem tej sprawy zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Brodnicy. A należy dodać, że w związku z wykryciem ASF-u ucierpiały także gospodarstwa, które znalazły się w strefach z obostrzeniami. Stracił także Skarb Państwa, ponieważ koszty związane ze zwalczaniem ASF-u są duże, także odszkodowania to spory wydatek.
Alina Szram, Prokurator Rejonowy w Brodnicy informuje, że sprawa jest nadal w toku, „trwają czynności procesowe zmierzające do ustalenia okoliczności zdarzenia i osób winnych”.
