- Wiele miesięcy temu, dzięki inicjatywie moich urzędników, znaleźliśmy potencjalnego inwestora - mówi burmistrz Wacław Derlicki.
- Był to inwestor z Niemiec. Przedstawił swoją ofertę kupna zakładów, produkcja miała ruszyć z dnia na dzień. Miejsca pracy dla załogi byłyby zachowane. Pani syndyk z Grudziądza nie była zainteresowana, chociaż prosiliśmy o spotkanie z niemieckim przedsiębiorcą.
Dziś już tej korzystnej, tak by się mogło wydawać, sytuacji nie ma. Jest za to sprawa wierzycieli, którzy domagają się wypłaty zaległych pieniędzy. Jest ich ok. 700. Rodzą się pytanie: jaką rolę do spełniania ma syndyk i jak długo swoją funkcję będzie pełnił? Nie jest to przecież funkcja społeczna.

Wideo