Sprawcą zamieszania jest chrząszcz guniak czerwczyk. Jego wygląd może mylić, bo jest on mniejszym krewniakiem chrabąszcza majowego. Owady bywają uciążliwe, ale nie trzeba obawiać się ukąszeń tego zdecydowanego wegetarianina. Guniaki są całkowicie niegroźne, przynajmniej dla ludzi. Sporo kłopotów napędzają za to zwierzakom, w szczególności kotom, które po konfrontacji z małym guniakiem z reguły lądują w szpitalu. - Właśnie teraz naszymi pacjentami są głównie koty domowe - mówi dr Cezary Korzeniowski z lecznicy dla zwierząt przy ul. Wyszyńskiego. - Nie ma co się dziwić, koty to myśliwi.__Jeśli więc widzą dużego bzyczącego owada chcą go upolować i zapominają, że stoją na parapecie okna. _W żargonie weterynaryjnym okres ten zwany jest nawet "sezonem latających kotów".
Lot z wieżowca
I coś w tym chyba jest, bo ostatnio lecznicy trafił akrobata, który skoczył z XI piętra. - _Cudem przeżył - mówi weterynarz. - Ma złamane obie kości udowe. Kilka dni temu przyjęliśmy kociaka, który spadł z IV piętra. Chciał się złapać parapetu, ale nie zdążył. Uszkodził sobie przednie łapy i pyszczek. Niestety, sporo jest upadków śmiertelnych. Zwierzaki często lądują na betonie, uderzając się po drodze o płotki i barierki.
_A kot nie zawsze spada na cztery łapy. - Najczęstszym obrażeniem po upadku jest stłuczenie mostka i klatki piersiowej_ - dodaje Korzeniowski. - _Zwierzę wówczas ciężko oddycha. Dlatego najlepiej nie przewracać go, tylko delikatnie położyć na ręcznik i zawieźć do najbliższej lecznicy.
_Jak zabezpieczyć się przed namolnymi chrząszczami? Najlepiej założyć w oknie siatkę.
Można też uzbroić się w cierpliwość i poczekać. Rójka potrwa do końca lipca, wtedy owady zginą.
Polowanie na guniaki
Beata Korzeniewska
Podlatują z tyłu głowy, strasznie nieprzyjemnie brzęczą, ale jeszcze nikogo nie ukąsiły. Atakują ludzi i ... koty.