Torunianie dwa dni spędzili w Genewie. Punktem kulminacyjnym konsultacji było losowanie kolejnej edycji Ligi Mistrzów, a w przypadku toruńskiego zespołu - konkretne eliminacji do tych rozgrywek. Wiemy więc, że 22 i 24 września Polski Cukier zagra dwumecz w pierwszej rundzie kwalifikacji z Tsmokami Mińsk. Jeżeli pokona tego rywala, to kolejnymi będą Estudiantes Madryt i w finale niemiecki Medi Bayreuth.
- Wytłumaczono nam, co to jest BCL i co możemy zyskać dzięki tej organizacji. To marka stworzona przez FIBA i ma być bardzo mocno promowana - mówi prezes Maciej Wiśniewski.
I w tym cały problem, że mało kto chce promować FIBA Europa Cup. To czwarty poziom rozgrywek, gdzie może trafić toruński zespół, jeżeli odpadnie w eliminacjach BCL. Tam jednak wszystkie koszty ponoszą kluby. Nie są one małe. Polski Cukier wyliczył koszt jednego dwumeczu w Lidze Mistrzów na 81 tys. zł i tak samo to wygląda w FIBA Cup.
Różnica polega na tym, że światowa federacja ponosi część kosztów w przypadku BCL. Przede wszystkim płaci za sędziów, co w trakcie sezonu jest bardzo dużą sumą. Na drużyny czekają atrakcyjne nagrody: za awans do fazy grupowej 50 tys. euro, za awans z grupy kolejne 20 tys. euro (zwycięzca BCL inkasuje okrągły milion euro). Dzięki temu koszt dwumeczu w fazie grupowej spada do 40 tys. zł.
- To oznacza, że bylibyśmy blisko zbilansowania cały rozgrywek. Wystarczyłby jeszcze jeden niewielki sponsor na rozgrywki europejskie - podkreśla Wiśniewski
W piątek Polski Cukier miał zdecydować, czy chce zagrać w FIBA Europe Cup, jeżeli odpadnie w BCL. Ostatecznie FIBA przesunęła termin na 16 lipca. Prezes Maciej Wiśniewski wczoraj powiedział nam że decyzja będzie "raczej na nie". W sumie taki występ kosztowałby klub przynajmniej pół miliona złotych, a to mogłoby odbić się na sytuacji w lidze Twardych Pierników.
- Chcieliśmy rozmawiać w Genewie o FIBA Cup, ale otrzymaliśmy jedynie nieoficjalne i zdawkowe odpowiedzi - mówi prezes Wiśniewski. - Budżet jest fundamentem istnienia koszykówki w Toruniu na wysokim poziomie. Zawsze to mówiłem i to jest dla nas bardzo ważne. Dlatego to trudna decyzja. Potrzebny byłby sponsor specjalnie na Europę, moglibyśmy zagrać tam nawet pod inną nazwą, ale pozyskanie takiego sponsora jest nierealne. Będziemy jeszcze analizować sprawy wizerunkowe i kontraktowe, ale sytuacja finansowa będzie w dużym stopniu determinować naszą decyzję - przyznaje.