https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polski Cukier Toruń przez zbiórki przegrał Puchar Polski

Joachim Przybył
Danny Gibson i Torey Thomas nie zaliczą tego meczu do najlepszych w sezonie.
Danny Gibson i Torey Thomas nie zaliczą tego meczu do najlepszych w sezonie. Sławomir Kowalski
37 minut wygrywali i odpadli. Fatalna gra pod własną tablicą zadecydowała o porażce PolskiegoCukru z Rosą Radom w ćwierćfinale Pucharu Polski.

POLSKI CUKIER TORUŃ- ROSA RADOm 65:67 (20:10, 17:22, 15:12, 13:23)
POLSKI CUKIER: Michalak 15 (3), Wiśniewski11 (1), Gibson 8 (2), 6 zb., 5 as, Kornijenko 6, Milosević 0 oraz Cummings 11 (1), Sulima 7, Perka 5, Śnieg 2, Bochno 0. ROSA: Harris 18 (1), 10 zb., Sokołowski 13 (1), 8 zb., Zajcew 6, Witka 6, Thomas 0 oraz Hajrić 12, Szymkiewicz 5, Bonarek 3 (1).

Torunianie rozpoczęli bardzo dobrze. Maksym Kornijenko ogrywał pod koszem Roberta Witkę, Łukasz Wiśniewski trafiał z półdystansu i było 8:2. Radomianie pudłowali nawet w prostych sytuacjach spod kosza i w 5. minucie było już 13:2. Gdy Michał Michalak trafił z dystansu (16:2) trener Wojciech Kamiński musiał zaprosić swoich graczy na pogawędkę.

Jak zapowiadał trener Winnicki, torunianie w defensywie starali się wyeliminować przede wszystkim rzuty z dystansu. Taktyka się sprawdziła, bo Rosa do przerwy miała w tym elemencie 1/10.

Brakowało wsparcia wysokich. Stevan Milosević szybko usiadł na ławce po kilku błędach, potem wrócił, ale znowu nic nie pomagał drużynie, niewiele także wniósł Aleks Perka, który dostał kilka minut przed przerwą.

Po przerwie Rosa wciąż miała problemy ze skutecznością, ale torunianie nie potrafili tego wykorzystać. Bardzo często pozwalali rywalom na zbiórki ofensywne (24 w całym meczu!) i ponawianie akcji. Po właśnie takim ponowieniu i trafieniu Roberta Witki z przewagi zostały 4 pkt.

Ostatnią kwartę torunianie rozpoczęli bez środkowego. To był chyba błąd, bo pod koszem Polskiego Cukru robił co chciał Seid Hajrić. Zresztą wiele prezentów w tej strefie rozdawali sami torunianie, którzy momentami sprawiali wrażenie, jakby nie chcieli łapać piłki. Trener Winnicki co chwilę łapał się za głowę, bo cała praca w obronie szła na marne. Rosa zdobyła aż 19 pkt drugiej szansy.

W 36. minucie z dystansu trafił Sokołowski i było jedynie 59:56. Po kolejnej zbiórce ofensywnej i dobitce Igora Zajcewa Rosa pierwszy raz prowadziła. W kluczowej akcji z dystansu trafił Harris. Jednocześnie faulowany pod koszem był Sokołowski, a przy ponowieniu z boku kolejne 2 pkt dorzucił Harris (65:61). Jeszcze w ostatniej akcji na zwycięstwo rzucali z dystansu Wiśniewski i Gibson, ale nie trafili.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Jak Ślimak sadza Stevana na ławie to nie ma komu zbierać. Dlatego nie ma zbiórek.

A do tego jeszcze ten dyrektorek, który mędził żeby przypadkiem nie wygrali meczu z Rosą.

Jeśli Ślimak naprawdę nie widzi, że ma dywersantów w drużynie to odpadnie w pierwszej rundzie play off.

G
Gość

Zarząd Twardych Pierników powinien przyjrzeć się grze Gibsona i Wiśniewskiego w tym meczu.

Gibson, który w lidze rzuca bez opamiętania wykazywał dziwną niechęć do oddawania rzutów w tym meczu. A już całkiem niezrozumiałe jest to, że w kluczowej akcji będąc sam z koszem i mogąc zdobyć punkty na remis robi odrzut do Wiśniewskiego, który nie trafia.

Wiśniewski w końcówce robi 3 proste straty, nie broni i nie łapie piłek w zbiórce.

A cały obraz dopełnia po meczu dyrektor roześmiany od ucha do ucha jakby wygrał w totka.

Przypadek? Czy zrealizowali coś co zostało ustalone poza plecami drużyny?

 
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska