Polski Cukier Toruń - Stelmet Zielona Góra 81:67 (23:17, 20:21, 15:21, 23:8)
POLSKI CUKIER: Mbodj 12, Gruszecki 5 (1), Wiśniewski 5 (1), Lowery 5 (1), 7 as. oraz Umeh 18 (3), Cel 11 (2), Sulima 11, Śnieg 5, 6 as., Diduszko 5 (1).
STELMET: Starks 21, Hosley 14 (1), 7 zb., Sokołowski 6, Hrycaniuk 4, Sakić 2 oraz Koszarek 10 (2), Planinić 10, Devoe 0, Zamojski 0.
Stelmet zaczął ten mecz inaczej, w wyjściowej piątce znalazł się Quinton Hosley i Adam Hrycaniuk, a to oznaczało większy nacisk na defensywę. I rzeczywiście, torunianom trudniej grało się w ofensywie, bardzo ciasno kryty był Lowery. Za to pod koszem działo się więcej dobrego i tam Polski Cukier zbudował pierwszą przewagę (13:8). W obronie też było solidnie i gospodarze odpowiedzieli tym samym. Stelmet w 1. kwarcie z gry miał tylko 30 proc. z gry.
Pod koniec kwarty 8 punktów z rzędu zdobył Michael Umeh (21:12), zmuszając Jovovicia do pierwszej przerwy. Natychmiast odpowiedział Hosley, na którego goście mocno postawili od początku meczu.
Stelmet mógł liczyć na Hosleya, Polski Cukier miał szerszy wachlarz możliwości. W 2 kwarcie punktował Bartosz Diduszko (32:20). Były jednak problemy: goście za dużo zbierali w ataku (7 zb. ofensywnych), nie było odpowiedzi na penetracje Starksa.
Pod koniec drugiej kwarty Polski Cukier zatrzymał się jednak w ofensywie. Po serii błędów w ataku Stelmet błyskawicznie zdobył 5 łatwych punktów. Tyle też zostało z przewagi przed drugą połową.
POPIS W PIERWSZEJ POŁOWIE. TAK POLSKI CUKIER TORUŃ WYGRAŁ PIERWSZY MECZ. SPRAWDŹ!
Torunianie po przerwie wciąż popełniali kiksy w ataku, w banalnych sytuacjach tracili piłkę. Przewaga stopniała do 3 punktów, gdy wreszcie niemoc przełamał Cel (akcja 3+1). On musiał szybko usiąść po trzecim faulu. Ofensywa torunian zupełnie się załamała pod presją Stelmetu, w pewnym momencie nawet Stelmet prowadził punktem. Wielka w tym zasługa Starksa, który świetnie bronił przeciwko Lowery'mu. W 27. minucie był już remis 52:52. Brakowało celnych "trójek" przeciwko obronie strefowej (2/9 za 3 w 3. kwarcie).
Ten mecz trzeba było wyszarpać twardą walką pod własnym koszem. Torunianie zrobili to w ostatniej kwarcie, w 4. minuty pozwolili tylko raz trafić rywalom. Po kolejnym przechwycie i kontrze Gruszeckiego było 69:61. W takich meczach decydują pojedyncze zagrania w końcówce. Lowery zawodził, ale w odpowiedniej chwili trafił po penetracji, wymusił faul ofensywny Sakicia i asystował przy "trójce" Umeha (76:64 w 39. minucie).
Igor Jovović, trener Stelmetu
- To był twardy i trudny mecz z obu stron. Zaczęliśmy z inną energią niż dwa dni wcześniej. Mieliśmy szanse, ale Umeh, Gruszecki czy Cel trafiali ważne rzuty w końcówkach akcji. Takie akcje decydują o wynikach takich spotkań.
Dejan Mihevc, trener Polskiego Cukru
- Moi zawodnicy zagrali dobry mecz, spodziewaliśmy się takiego wyzwanie i byliśmy na to gotowi. Dla nas najważniejsze się zregenerować przed meczem w Zielonej Górze. Stelmet ma doświadczonego szkoleniowca, musimy być gotowi na tak twardą walką w kolejnym meczu. Na pewno nie możemy patrzeć na to, że prowadzimy 2:0, to będzie zupełnie nowa historia.
