POLSKI CUKIER TORUŃ - TREFL SOPOT 82:69 (23:19, 20:19, 17:17, 22:14)
POLSKI CUKIER: Gibson 22 (5), Kornijenko 16 (1), 8 zb., Milosević 13, 6 zb., Wiśniewski 10, 5 zb., 6 as., Michalak 9 (1) oraz Cummings 7 (1), Sulima 3, Perka 2, Michalski 0.
TREFL: Duren 20, 5 as., Majok 10, 10 zb., Bilinovac 8 (2), Kulka 8, Dutkiewicz 5 (1) oraz Stefanik 10 (2), Śmigielski 8 (1), Dzierżak 0, Stefański 0, Motylewski 0.
Przewaga gospodarzy długo nie była rozstrzygająca, bo nie potrafili utrzymać poziomu w defensywie. Prawdziwą tragedią były zbiórki, sopocianie ze swoich 18 zbiórek aż 11 zaliczyli w ofensywie przed przerwą. Goście ratowali się rzutami z dystansu, których oddali w 1. połowie aż 14. Straty w ten sposób zmniejszali Josip Bilinovac i Rafał Stefanik. Trener Jacek Winnicki miał także spore zastrzeżenia do reagowania obrońców na akcje dwójkowe, burę zbierał zwłaszcza Maxym Kornijenko.
Początek drugiej połowy to wreszcie kilka dobrych minut. Agresja w ataku, skuteczność i precyzja w ofensywie. Po czwartej "trójce" Gibsona Polski Cukier prowadził w 23. minucie 53:38.
Krótko trwała radość na trybunach, bo to było ciągłe falowanie. Trener Trefla Zoran Martić poprosił o przerwę i w kolejnych minutach to Trefl wykonał cztery skuteczne akcje z rzędu (53:46).Świetnie w tej kwarcie zagrał zwłaszcza Duren, który łatwo ogrywał Gibsona i zdobył w tym czasie 12 punktów.
Winnicki wściekał się przy ławce i bez przerwy rotował składem. Ofensywa kompletnie się załamała, indywidualne akcje były nieskuteczne wobec coraz lepszej defensywy Trefla. Pod koniec kwarty przewaga stopniała do zaledwie 2 pkt (57:55).
W ostatniej kwarcie Winnicki przypomniał sobie o Miloseviciu. To był dobry ruch, środkowy trafił (w sumie 6 pkt), dobrze popracował w obronie. Drugim bohaterem był ciężko pracujący w każdej części parkietu Łukasz Wiśniewski, który zdobywał ważne punkty w końcówce.