Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski Cukier zagrał w Żalgirisem Kowno. Ta lekcja przyda się w PLK

(jp)
Dejan Mihevc w ostatnim tygodniu przed startem PLK będzie miał do dyspozycji cały zespół
Dejan Mihevc w ostatnim tygodniu przed startem PLK będzie miał do dyspozycji cały zespół SłAwomir Kowalski / Polska Press
Momentami niezła gra, ale na koniec wysoka porażka. To żaden wstyd. Z tak mocnym rywalem Polski Cukier w tym sezonie nie zagra, a w Londynie musiał radzić sobie w krajowym składzie.

Żalgiris Kowno - Polski Cukier Toruń 87:61 (16:17, 26:11, 22:19, 23:14)
Żalgiris: Toupane 17, Milaknis 14, Jankunas 11, Ulanovas 10, Masiulis 9.
Polski Cukier: Cel 19, 5 zb., Sulima 17, 5 zb., Wiśniewski 10, 9 as.

Torunianie zaczęli świetnie mecz w Londynie z 30-krotnym mistrzem Litwy. Skuteczne okazały się akcje pod kosz do Krzysztofa Sulimy (7 pkt w 1. kwarcie, w sumie 7/12 z gry). Polski Cukier częściej prowadził w pierwszej części, którą zakończył ostatecznie wynikiem 17:16.

Na początku 2. kwarty przewaga Żalgirisu, wspieranego przez kilka tysięcy głośnych litewskich kibiców, zaczęła rosnąć. Po niesportowym faulu Śniega dwa wolne wykorzystał Pangos, w kolejnej akcji kolejny faul i było 23:18.

Mistrz Litwy zyskiwał dzięki szerszej rotację. Trener Dejan Mihevc miał już w składzie Glenna Coseya, ale Amerykanin cały mecz oglądał z ławki rezerwowych, a Śnieg i Wiśniewski mieli spore problemy z presją obrońców Żalgirisu już na własnej połowie. Z każdą kolejną minutą coraz trudniej było budować akcje ofensywne (11 strat do przerwy).

Rywale mieli także wyraźną przewagę pod tablicami i zwłaszcza pod toruńską deską dużo zbierali (32:18 w zbiórkach w całym meczu). W składzie Twardych Pierników brakowało jeszcze Cheikha Mbodja (problemy z wizą), a w rolę centra często musiał wcielać się Aaron Cel. W ostatnich minutach przed przerwą Żalgiris dominował już wyraźnie i odskoczył na 14 punktów.

Na początku 2. połowie torunianie ze świeżymi siłami początkowo zmniejszyli straty. Po dobrym fragmencie Wiśniewskiego zbliżyli się na dystans 9 punktów. Wystarczyło jednak kilka pomyłek w ofensywie, by Żalgiris odzyskał wysoką przewagę (62:43 w 29. min). Przestawała funkcjonować niezła w 1. połowie obrona, a rywale zdobywali wiele łatwych punktów.

Torunianie ambitnie walczyli, momentami całkiem nieźle radzili sobie z agresywną obroną Żalgirisu. Taka lekcja z pewnością przyda się w PLK.

Nie zasłużyli na tak wysoką porażkę. Zadecydowały o tym proste pomyłki, jak ta na początku ostatniej kwarty, gdy Gruszecki po zbiórce dał sobie wybić piłkę Dee Bostowi i jeszcze faulował Amerykanina przy celnym rzucie. Końcówka meczu to problemy z faulami i gra praktycznie bez obrony zmęczonych Twardych Pierników.

W niedzielę ostatni sprawdzian przed sezonem - mecz z Rosą Radom, a przed nim prezentacja w Arenie Toruń. Początek o godz. 15.30.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska